Niewielka wyspa, ale warta odwiedzenia. Marettimo jest inna od reszty wysp archipelagu Egadzkiego, podczas gdy pozostałe mają charakter wulkaniczny, ta jest wapienna. Jej oddalenie od samej Sycylii powoduje, że nie jest oblegana przez turystów. Jedynym miasteczkiem, a właściwie dużą wioską jest miejscowość o tej samej nazwie co wyspa. Usytuowana jest na wschodnim wybrzeżu u stóp Monte Falcone. Teoretycznie mamy tu dwa porty, pierwszy to Scalo Vecchio, oznaczony jest latarnią Bl c 9s 3Mm umieszczoną na krańcu falochronu chroniącego port od strony wschodniej. Jednak nie należy tu cumować, bowiem jest to port głównie obsługujący tutejszych rybaków, grożą w nim płycizny, kilka skał wystających z morza i absolutny brak udogodnień. Port zasadniczy to Scalo Nuovo położony po południowej stronie miejscowości, wejście do niego oznaczone jest błyskowym światłem zielonym o zasięgu trzech Mm. Latarnia umieszczona jest mniej więcej dwadzieścia metrów od główki falochronu. Jeśli podchodzimy do tego portu od strony północnej to powinniśmy trzymać się w odległości co najmniej stu metrów od brzegu, bowiem na wysokości miasteczka znajduje się rozległa płycizna i nie oznaczona skała wystająca niewiele ponad powierzchnię morza. Nie należy stawać przy krańcu falochronu, bowiem w to miejsce dochodzą promy. Można cumować przy nabrzeżu w pewnej odległości od jego główki. W sezonie ustawiane są pływające platformy w środku portu. Wtedy też zainstalowane tam zostają przyłącza wody i elektryczności. Samo miasteczko jest niezwykle urokliwe. Choć na jego poznanie wystarczy nam nie więcej niż piętnaście minut – tyle czasu zajmie wędrówka po nim zarówno wzdłuż jak i wszerz – warto się tu na chwilę zatrzymać. Ponoć niegdyś wyspę zamieszkiwały foki, dziś jedyny po nich ślad, to niewielki pomniczek postawiony tuż przed Kapitanatem. Białe domki z pomalowanymi na niebiesko okiennicami i płaskimi dachami to najbardziej charakterystyczny widok, możemy odnieść wrażenie, że znaleźliśmy się nie we Włoszech, lecz w Tunezji. W mieście są co najmniej dwa sklepiki noszące dumną nazwę „supermerkato”, poza nimi funkcjonuje też sprzedaż obwoźna, po uliczkach porusza się niewielki pojazd, z którego sprzedawane są owoce i warzywa. Jest też tutaj kilka restauracji. Pierwszą z nich znajdziemy tuż obok portu, jej nazwa „La scaletta”, jest zapewne znana smakoszom, bowiem pojawiła się w jednym z programów Jamie,go Olivera. O jego bytności w tym miejscu świadczy fotografia, na której ten znany kucharz widnieje wraz z właścicielem przybytku. Oczywiście z racji owej wizyty i rozpoznawalności miejsca, jest tu drożej. Godną natomiast polecenia jest położona po drugiej stronie miasteczka „Il Veliero”. To prawdziwie żeglarska, portowa tawerna, ze znakomitą kuchnią i przesiadującymi w klimatycznym wnętrzu tubylcami.