Kolejny dzień, kolejne posiedzenie Sądu. Na postawione w tytule pytanie jest tylko jedna odpowiedź – końca nie widać! By zrozumieć dlaczego tak się dzieje, trzeba się cofnąć do niegdysiejszych dni procesu. Wtedy to oskarżony Piotr W. zmienił swoje wcześniejsze postanowienie, by dla szybkości postępowania nie wzywać do sądu wszystkich świadków i zażądał, aby jednak stawili się oni i ponownie potwierdzali przed obliczem Sądu to co powiedzieli w śledztwie.
Biorąc pod uwagę fakt, że samych poszkodowanych jest ponad setka, do tego dochodzą świadkowie, którzy posiedli jakąś wiedzę na temat działalności firmy A.N.A. Charter, to nie ma się co dziwić, że trwa „festiwal” relacji. Całą sprawę utrudnia i przeciąga to, że poszkodowani pochodzą z różnych stron kraju, niektórzy zmienili adresy zamieszkania, innym utrudniają stawienie się w Krakowie służbowe obowiązki. Trzeba zatem uzbroić się w cierpliwość.
Na ostatnim posiedzeniu stawiło się kilka osób, zabrakło oskarżonego Piotra W., był za to drugi z oskarżonych, Robert W. Nieobecność Piotra W. nieco podważa jego niegdysiejsze oświadczenia, że chce wysłuchać zeznań świadków, ale cóż, może coś mu wypadło. Mimo jego nieobecności świadkowie opowiadali o swoich relacjach z A.N.A Charter. Trzech skipperów mówiło o tym, jak podpisali umowy z tą firmą na prowadzenie rejsów, które się nie odbyły. Przedstawicielki firm czarterowych „Punt” i „Blue Sails” - o tym, jak niewiarygodnymi były dla nich ceny usług proponowane przez A.N.A. Charter. Wspominały, że traktowały je jako „dumping”, pozwalający nowej firmie wkroczyć na rynek.
Pewien akcent humorystyczny wprowadziła opowieść kolejnej osoby, żeglarza, który pierwszy na jednym z for internetowych poddał w wątpliwość wiarygodność oferty A.N.A Charter. Otóż opowiedział on, jak podczas rozmowy z prezesem tej firmy podczas targów żeglarskich w Poznaniu zapytał, jak skalkulowane są ceny rejsów w Grecji przy fakcie, że opłaty za postój w tamtejszych portach należą do najwyższych na świecie. Ten odpowiedział, że wie o tym i w ofercie to zostało uwzględnione. Otóż każdy żeglarz wie, że opłaty portowe w Grecji praktycznie nie istnieją. W ten sposób zostały całkowicie podważone kompetencje osoby, która reprezentowała A.N.A Charter. To podchwytliwe pytanie wynikało z przeprowadzonych przez świadka analiz proponowanych przez firmę cen na rejsy na akwenach, które dobrze znał i od razu zorientował się, że są to oferty absolutnie nierealistyczne. Tu możemy przypomnieć, że to jego wpis na forum żeglarskim zapoczątkował dyskusję o wiarygodności A.N.A Charter.
Teraz jedna uwaga, po raz drugi uzyskaliśmy z kolejnego źródła potwierdzenie faktu, iż na jednym z wcześniejszych posiedzeń Sądu, na którym niestety nie było naszego korespondenta, do winy przyznał się oskarżony Robert W.
Kolejne posiedzenie sądu 23 września – będziemy.