Niedawno stocznia Remontowa Shipbuilding zdobyła największe w swojej historii zlecenie na budowę siedmiu ekologicznych promów dla Szkotów. Podpisanie tego kontraktu było efektem zwycięstwa w przetargu, więc wszystko odbyło się legalnie i zgodnie ze sztuką. Dlaczego zatem szkoccy politycy mówią o skandalu?
Okoliczności sprawy
Remontowa Shipbuilding została wyłoniona w drodze przetargu jako wykonawca elektrycznych promów dla szkockiego armatora Caledonian MacBrayne, w skrócie CalMac. Zlecenie jest największym kontraktem w historii stoczni, i to zarówno pod względem liczby zamówionych jednorazowo promów, jak i ich wartości: zlecenie opiewa na kwotę 175 milionów funtów.
Caledonian MacBrayne jest największym szkockim przewoźnikiem, a jego promy kursują regularnie w ruchu samochodowo-pasażerskim na zachodnim wybrzeżu Szkocji. W większości są to jednak wysłużone i mało ekologiczne jednostki, stąd pomysł zastąpienia ich nowymi, elektrycznymi, bardziej przyjaznymi naturze promami.
Zaszczytne drugie miejsce
Wygranie przetargu przez polską stocznię wywołało niemałą burzę wśród szkockich polityków i mediów. I wcale nie chodziło o to, że wygrała firma z Polski — ale że przegrała ta ze Szkocji. Przedsiębiorstwo Ferguson Marine mieszczące się w największym szkockim mieście – Glasgow, zajęło drugie miejsce; mało brakowało.
Warto w tym momencie przypomnieć, że 6 lat temu koncern Ferguson Marine był na granicy bankructwa, ale został uratowany przez znacjonalizowanie. Pomógł mu wówczas kontrakt od CalMac, dla którego zbudowano dwa promy. Szkoci po liczyli, że mimo iż przetarg był otwarty i każdy mógł wziąć w nim udział, CalMac ponownie zdecyduje się na wsparcie lokalnego koncernu. Tak się jednak nie stało.
Skąd ta złość?
Rzecz w tym, że Szkoci są… oszczędni. Oczywiście względy polityczne mają dla nich znaczenie, ale finansowe również. Prowadzi to niekiedy do ciekawych sytuacji, takich jak ta z przetargiem wygranym przez polską stocznię.
Zleceniodawca, Caledonian MacBrayne, jest własnością… rządu Szkocji. Podobnie, jak Ferguson Marine. Pani Claire Baker ze Szkockiej Partii Pracy, komentując sytuację, powiedziała, że wybranie innego wykonawcy to cios dla lokalnych pracowników przemysłu stoczniowego, których rząd zawiódł. Inna polityk, Sue Weber, powiedziała wprost, że to skandal; jej zdaniem powinno być oczywiste, że stocznia, która została znacjonalizowana, dostanie rządowe zlecenie.
Obie wymienione panie są w opozycji, dlatego ich zadaniem jest krytykowanie rządu. Natomiast jego przedstawiciele, podobnie jak władze CalMac tłumaczą, że decyzja nie może być jedynie polityczna, ale musi też być opłacalna. W tym przypadku najlepszy stosunek jakości do ceny zaoferowała Remontowa.
Tagi: stocznia, Remontowa, kontrakt, przetarg, Szkocja