Jak wiadomo, kuchnia jest sercem domu… a co jest sercem jachtu? Oczywiście jachtowa kuchnia, czyli kambuz, bez którego, co trzeba jasno powiedzieć, w ogóle nie byłoby żeglarstwa, bowiem głodny żeglarz, to kiepski żeglarz.
Rys. Magda Kufel |
Kiedyś kambuz stanowił osobne pomieszczenie, w którym niepodzielnie rządził kuk, czyli jachtowa szara eminencja. O ile kapitan, pierwszy oficer, czy nawet bosman posiadali władzę, nazwijmy to, oficjalną, o tyle kuk był człowiekiem, z którym nawet kapitan nie śmiał zadzierać, pamiętając, iż większość buntów załogi miała swe źródło w pustych, żeglarskich żołądkach.
Kambuz zwykle umiejscowiony był w bezpośrednim sąsiedztwie mesy, często też, dla usprawnienia wydawania posiłków, był z nią połączony drzwiczkami lub oknem. Na współczesnych jachtach kambuz najczęściej jest wydzieloną przestrzenią, usytuowaną zwykle w pobliżu zejściówki, celem zapewnienia oświetlenia oraz usprawnienia wentylacji.
Wyposażenie kambuza
Co znajduje się w kambuzie? To zależy od standardu jednostki; o ile w mazurskich łajbach na wyposażenie składają się głównie dwupalnikowa kuchenka, mikroskopijny zlewozmywak oraz (w wypasionej wersji) lodówka, o tyle na nowoczesnych, ekskluzywnych krążownikach, nie sposób wyobrazić sobie kambuza bez kuchenki mikrofalowej, zmywarki, ekspresu do kawy, i oczywiście zestawu do serwowania sushi.
Kuchenka na jachcie morskim zwykle mocowana jest na specjalnym, wahającym się przegubie, dzięki któremu (oraz dzięki sile grawitacji) garnki i ich zawartość trzymają jako tako poziom, niezależnie od aktualnego przechyłu łódki. W bezpośrednim sąsiedztwie kuchenki niekiedy znajdują się też handreligi lub pasy, dzięki którym również sam kuk pozostaje w – z grubsza – zamierzonym miejscu i pozycji.
Da dużych żaglowcach występuje również tak zwana pentra, czyli schowek na żywność, który może być osobnym pomieszczeniem bądź wydzieloną przestrzenią kambuza.
Wachta kambuzowa
Wachta kambuzowa to nie miejsce, ale funkcja: polega ona na przygotowywaniu posiłków dla wszystkich członków załogi, oczywiście pod dowództwem kuka, o ile takowego posiadamy na pokładzie. Z pozoru wydaje się to tylko trochę uciążliwe (cóż to jest obrać 10 kilo ziemniaków?), dopóki nie zacznie naprawdę mocno bujać i ziemniaki, podobnie, jak całe wyposażenie, zaczynają wesoło tańczyć po kambuzie przy wtórze entuzjastycznych komentarzy ze strony żeglarzy, pełniących aktualnie wachtę kambuzową.
Etymologia
Słowo kambuz w wielu językach brzmi bardzo podobnie: caboose (angielski), cambuse (francuski), kombuis (holenderski), a w suahili to mówią już zupełnie po polsku: kambuz.
Źródeł pochodzenia należy jednak szukać w staroholendrskim słowie kambuis - „galeria statku” oraz starogermańskim kabhuse, oznaczającym „drewnianą kabinę na pokładzie statku”. Co ciekawe, w wielu przypadkach kambuz oznacza też zlepek słów „kabina” i „dom”, co nasuwa wniosek, iż kambuz był dla stęsknionych za ciepłym posiłkiem marynarzy namiastką domu (o ile oczywiście ktoś nie wkurzył kuka).