Dobiega końca Rok Josepha Conrada. Pisarza ważnego dla światowej literatury i dla ludzi morza, bowiem Conrad nie tylko był marynarzem i żeglarze, ale też życie na morzu czy wodzie stanowiło kanwę jego historii.
Mamy oczywiście nadzieję, że twórczość Conrada znacie (a jeśli nie, to macie szczery zamiar uzupełnić braki). Jednak ten artykuł adresowany jest do tych, którzy znają utwory Conrada i są ich wielbicielami. Bo to głównie oni docenią książkę, którą wydało Wydawnictwo Literackie - „Serce ciemności”, której autorem jest znany i uhonorowany wieloma literackimi nagrodami polski pisarz fantastyki, Jacek Dukaj.
Od razu mówię - „Serce ciemności” to nie nowe tłumaczenie „Jądra ciemności” Może się to niektórym mylić, bo owszem, nowe tłumaczenie tego opowiadania ukazało się w tym samym czasie co utwór Dukaja – chodzi o tłumaczenie Magdy Heydel wydane przez Znak. „Serce ciemności” to coś zupełnie innego – to interpretacja tego znanego utworu dokonana przez Dukaja. Tłumaczenie, owszem, ale nie tyle treści, co znaczenia. Jednym słowem – fabuła opowiadania pozostaje ta sama: w rejs po Tamizie wyrusza piątka przyjaciół, w przeszłości w komplecie związanych z morzem. Zaczynają snuć opowieści, z których najważniejszą opowiada Charles Marlow. Wspomina on czasy, gdy jako kapitan małego statku parowego popłynął rzeką Kongow głąb afrykańskiej dżungli. Miał kursować między belgijskimi placówkami handlowymi w kolonii, przewozić kość słoniową i odkrywać białe plamy na mapach.
Co więc różni oba utwory? Przede wszystkim tempo. Dukaj przyspiesza tam, gdzie Conrad szedł tempem żółwia i odwrotnie, to co Conrad pomija czy ukrywa Dukaj wyciąga na wierzch. To raczej dostosowanie do współczesnego czytelnika, który na sprawy kolonializmu i kapitalizmu patrzy zupełnie inaczej niż czytelnik końca wieku XIX. Zmieniają, uwspółcześniają się słowa, tak, aby lepiej oddać nastrój historii lub to, jak ten nastrój odczytuje Jacek Dukaj. Zmienia to całkiem ciężar opowiadania. Dla jednych pewnie jest to coś w rodzaju świętokradztwa. Sam Dukaj twierdzi „Nie jestem tłumaczem. Jestem autorem Josepha Conrada piszącego „Heart of Darkness” dla dwudziestopierwszowiecznych polskich czytelników.”.
Każdy ma prawo odczytywać dzieło literackie na swój sposób. Czy ma prawo tę swoją interpretację upowszechniać? Czemu nie? Takim upowszechnieniem przecież są filmy Petera Jacksona bazujące na prozie Tolkiena, z filmu na film mające coraz mniej wspólnego z pierwowzorem. A jednak tworzące nową jakość. Podobnie jest z „Sercem ciemności”, o którego własnym odczytaniu Dukaj marzył już od dawna. Miał to być zresztą, jak mówił w jednym z wywiadów, większy projekt. Zabrakło pieniędzy, chęci...a akurat znalazł się wydawca no i ten Rok Conrada. Czy mógł być lepszy czas na opublikowanie tej książki?
Oczywiście nie mnie radzić, jak sobie poradzić z lekturą. Ja wybrałam czytanie obok siebie jednego i drugiego utworu, bo chciałam zobaczyć, na czym polegają różnice.
Tytuł: „Serce ciemności”
Autor: Joseph Conrad, Jacek Dukaj
Wydawnictwo Literackie