O żeglarskich przewagach Polonii do niedawna zwykły, nie zajmujący się historią miłośnik żeglarstwa wiedział mało albo wręcz nic. Oczywiście pilniejszy i bardziej uważny czytelnik niektórych publikacji mógł znaleźć trochę informacji o postaciach ważnych, o ich osiągnięciach, sukcesach i wyprawach.
Wpływał na to niewątpliwie fakt istnienia tak zwanej „żelaznej kurtyny”, za którą przez lata żyliśmy, a która skutecznie oddzielała nas od wolnego i zasobnego świata zachodniego. Ba! Jakiekolwiek kontakty z zagranicą były co najmniej źle przez władze widziane. Kurtyna opadła, ale to nie wpłynęło specjalnie na stan naszej wiedzy. Weszliśmy, czy raczej w tym wypadku, wpłynęliśmy w normalność, nawiązano znajomości i przyjaźnie, i właściwie tyle.
Niewątpliwie kawałek zasłony uchyliły niedawne obchody roku Władysława Wagnera i Zlotu Wagner Sailing Rally 2012. Wtedy to zaczęły do nas napływać nieco szerszym nurtem wiadomości o polonijnych organizacjach żeglarskich i oczywiście o ich działalności oraz dokonaniach.
Teraz dostajemy do rąk książkę, która stanowi pierwszą próbę zmierzenia się z zadaniem przedstawienia tychże. Praca to pionierska i jako taka obciążona jest grzechem pierworództwa. Prawdopodobnie znajdą się malkontenci, którzy będą narzekać, że coś pominięto, że jakieś wydarzenie nie zostało w tym opracowaniu ujęte, że zabrakło jakiejś sylwetki. To normalne i w niczym nie umniejsza wagi przedsięwzięcia. Myślę, że wielu następnych badaczy historii polskiego jachtingu, będzie się w swoich kompletnych i dobrze udokumentowanych dziełach na tę książkę powoływać. To z kolei przywilej bycia pierwszym.
A teraz by nie było tak miło, kilka słów, nazwijmy to, krytyki.
Zastanawiam się dlaczego w książce poświęconej polonijnemu żeglarstwu znajdują się opisy czasów wczesnego średniowiecza – przecież ani Mieszko I, ani Bolesław Chrobry, tudzież ich następcy raczej nie uprawiali jachtingu, a polska ówczesna potęga morska raczej na łupieżczych, a nie sportowych wyprawach polegała. Na Boga, nie wychodźmy przed szereg i nie stwarzajmy pozoru, że to MY zainicjowaliśmy Yachting. Historia oddaje to pierwszeństwo Brytyjczykom i tak już zostanie – trudno.
Druga rzecz to strona edytorska. Trochę bezładna, brak jasnej wizji tego jak „skład” książki winien wyglądać. Takie opracowanie graficzne, układ stron i ilustracji warto przekazać fachowcom. Tutaj tego zabrakło, a to naprawdę utrudnia lekturę. Cóż, zdaję sobie sprawę, że jak zwykle zaciążył brak tego co pospolicie nazywamy "kasą". To proza życia, z którą musi się borykać wydawca. Ale nic to! Z radością witamy tę pozycję, rozwiewa ona bowiem, bez względu na pewne ułomności, mgłę niewiedzy, jaka spowijała historię polonijnego żeglarstwa.
Jan W. Zamorski, Zbigniew Turkiewicz „Zarys Historii Polonijnego Żeglarstwa”
Wydawca: White-Red Anchor Publishing Toronto 2015
Stron: 212