Tylko przyroda się nie zmienia - szuwarowe opowieści

wtorek, 23 czerwca 2015
Zbigniew Klimczak
Po pięknym dniu nadchodzi wieczór, słońce zachodzi za czysty widnokrąg, a wiatr zamiera. Cieszy się serce żeglarza, ponieważ oznacza to ni mniej ni więcej, że jutro też będzie ładna pogoda. Pykam sobie fajeczkę w kokpicie i zawieszam wzrok na spokojnej tafli jeziora. Wtem plusk i wynurza się z wody coś jak peryskop i rozgląda się ciekawie. To Pani Perkozowa we własnej postaci. Za chwilę plusk i obok pojawia się Jaśnie Pan Perkoz.


fot. M. Klimczak


Widok jaki powtarza się często, ale po chwili coś mnie intryguje w obserwowanej scence. Pan Perkoz stara się coś tłumaczyć swojej Pani, a ta odwraca się do niego kuperkiem. No to on się nie poddaje i znowu melduje się vis a vis, dziób w dziób. Najwyraźniej Dama jest wkurzona na partnera. Sytuacja się powtarza gdy naraz Pan Perkoz daje nura i znika. Nic tylko i on się obraził i poszedł w siną dal, a raczej w głębinę. Ale nic z tych rzeczy - po dłuższej chwili się wynurza, a w dziobie trzepocze się mała rybka. Podpływa do Pani Perkozowej i ofiarowuje jej swoją zdobycz w nadziei na wybaczenie jakiegoś grzeszku.

Toż to przysmak nad przysmaki, a ta znowu odwraca się do niego kuperkiem. No, myślę sobie, to wygląda poważnie! Pan Perkoz nieźle narozrabiał, może nawet dopuścił się zdrady? Pan perkoz jest zdeterminowany i uparcie podsuwa kąsek... z takim samym skutkiem ale tym razem korzysta z okazji rybka i wymyka się na wolność!

Odniosłem wrażenie, że Pani Perkozowa spojrzała na partnera wzrokiem, jakby chciała powiedzieć - nawet tego nie potrafisz zrobić porządnie! Pan Perkoz dał nura i znowu ma rybkę w dzióbku. Znowu z uporem kusi partnerkę do przyjęcia jego ofiary. To kręcenie się tej pary wokół siebie trwa dość długo. Aby nie przedłużać opowieści powiem tylko, że ta druga też uciekła. W tym momencie jak na komendę para dała jednocześnie nura, a ja do dzisiaj nie wiem czy to na znak zgody, czy noc spędzili pogniewani.

Jakby nie było, ta scena była wzruszająca i nie ma się co dziwić, że wywołała u mnie też wspomnienia, jak to nieraz goniłem z kwiatkami zerwanymi na polu do miłej, aby jej wręczyć, czy to na znak przeprosin czy częściej jako wyrażenie uczuć.

Wracam do Katowic, jadę tramwajem i słyszę niezwykle ordynarny tekst chłopaka do dziewczyny. Wyrywa mi się odruchowo zdanie: jak możesz tak traktować swoją dziewczynę, chłopak chyba się zawstydził, a tu pada z jej ust zdanie – a co ciebie, k..., to obchodzi!

I tak wróciłem z pięknego świata przyrody do brutalnej rzeczywistości gatunku nadrzędnego, jaki miliony lat temu zszedł z drzewa! Młodzi – na jachty, żeglować a wieczorami podglądać przyrodę i uczyć się od niej. Wyjdzie to Wam tylko na dobre!



Zbigniew Klimczak - doświadczony żeglarz (głównie szuwarowo-bagienny) i nauczyciel żeglarstwa. Amator ciepłych mórz. Autor książek, publikacji i filmów o żeglarstwie. Od lat popularyzuje żeglarstwo i nie tylko.


Tagi: felieton, zbigniew, klimczak
O Autorze

Zbigniew Klimczak

TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 21 listopada

Do wybrzeży na północ od Wirginii, pierwszej angielskiej kolonii w Ameryce, na statku "Mayflower" przybyło 102 osadników. Założyli miasto w Plymouth, od nazwy portu, z którego wypłynęli we wrześniu; tak narodziła się Nowa Anglia.
sobota, 21 listopada 1620