U wybrzeży Nowej Zelandii rozegrała się niezwykła historia: na łódkę wędkarzy niespodziewanie spadł delfin, robiąc małą demolkę – i duży problem. Wysadzenie za burtę niespodziewanego pasażera nie jest takie proste, jeśli waży on ponad 400 kilogramów i leży na dnie. Na szczęście historia zakończyła się happy endem.
Emocje jak na rybach
W okolicy malowniczego Hole in the Rock na północy Nowej Zelandii trzech mężczyzn łowiło sobie ryby. Panowie płynęli niewielką łodzią motorową i, niezależnie od sukcesów wędkarskich, pewnie uznaliby ten dzień za całkiem miły, tym bardziej że spotkali stado delfinów butlonosych.
Przyjaźnie nastawione zwierzęta igrały wokół łodzi, wynurzały się, wykonując akrobacje i robiły swoje delfinie sztuczki – niestety w pewnym momencie coś poszło nie tak. Jeden młody samiec najwyraźniej przesadził z entuzjazmem i wyskoczył zbyt wysoko.
Cień, huk i zamęt
Przebywający na łodzi mężczyźni relacjonują, że nagle ujrzeli cień na tle słońca i usłyszeli ogromny huk. Zszokowani, dopiero po chwili zorientowali się, co właściwie się wydarzyło: delfin z impetem wpadł do łodzi i, miotając się wściekle, zdemolował jej wyposażenie, połamał wędki i omal nie doprowadził do wywrócenia jednostki.
Łódź mierzyła niecałe 5 metrów długości, a delfin – 3,5 m. Dla panów wędkarzy nie zostało wiele miejsca, toteż na początku po prostu skupili się na kurczowym trzymaniu się burt. Jak relacjonował jeden z nich: „W jednej chwili wszystko było w porządku, a potem nagle, niczym piorun, w naszej łodzi pojawił się wielki delfin, który miotał się i wszystko niszczył”.
Happy end
Oczywiście należało pozbyć się nieproszonego gościa, co jednak nie było możliwe z uwagi na jego wielkość i wagę. Wędkarze zawiadomili więc o incydencie agencję ochrony przyrody Nowej Zelandii, która poleciła im udać się w miejsce oddalone o około godzinę drogi. Przez ten czas mężczyźni polewali delfina wodą i okrywali go mokrym ręcznikiem.
W wyznaczonym punkcie na brzegu czekali pracownicy agencji oraz grupa Maorysów, którzy modlili się o powodzenie całej akcji. Ta przebiegła nader sprawnie i delfin z użyciem traktora z wysięgnikiem został zwrócony naturze. Maorysi nadali mu imię Tohu, czyli Znak – a wędkarze, na paiątkę tego wydarzenia, tak samo nazwali swoją łódź.
Filmik z akcji możecie zobaczyć tutaj:
Tagi: delfin, Nowa Zelandia, Maorysi, ciekawostkiThis 400-kilogram dolphin jumped onto a fishing boat off New Zealand's coast: pic.twitter.com/BUbUrmGPqf
— DW News (@dwnews) March 6, 2025