TYP: a1

Rejs do kolebki cywilizacji europejskiej

piątek, 11 maja 2012
Weronika Morys
jagiellonia morze marmaraRejs odbył się na jachcie s/y Jagiellonia, na trasie Ateny - Lesvos - Canakkale - Stambuł. Opal “Jagiellonia” (zwany przez nas pieszczotliwie “Jadzią” lub “Jadźką”), to mający już swoje lata drewniany dwumasztowy kecz. Płynąc nim w rejs nie należy spodziewać się luksusów w stylu rolowanych żagli czy autopilota, jednak dla chcących poczuć klimat dawnych żaglowców nie ma lepszego jachtu.

Należąca do Krakowskiego Jacht Clubu “Jagiellonia”, po kompleksowym remoncie w 2011 roku, jest obecnie jednym z najlepiej utrzymanych Opali, więc jeśli ktoś chce wyrobić sobie mięśnie pompując zęzę - srodze się rozczaruje ;) Drugim niebezpieczeństwem jest zakochanie na śmierć i życie w “Jadźce”. Przypadłość ta objawia się tym, że trafiony strzałą amora żeglarz nie chce pływać na żadnej innej jednostce. Jak dotąd nie odkryto na nią lekarstwa.

Z Marina Kalamaki nasz wypłynął jacht

Rejs rozpoczynamy w sobotę 21 kwietnia w Atenach - ojczyźnie demokracji. Stolicy Grecji nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. O jej najważniejszych zabytkach - akropolu, agorze greckiej czy Świątyni Zeusa - słyszał każdy, a większość pewnie widziała je na własne oczy, zatem nie będę się na ten temat rozwodzić. Po zwiedzeniu miasta robimy solidne zakupy i spędzamy wieczór na jachcie, planując trasę rejsu. Wiemy, że najpóźniej w piątek musimy być w Stambule - w sobotę wcześnie rano jeden z załogantów ma samolot do Słowenii skąd... zaczyna kolejny rejs. Wygląda na to, że będziemy musieli się pospieszyć, ale przecież nie jesteśmy tutaj dla przyjemności ;)

ateny
Uliczka w Atenach
agora grecka atenska
Agora grecka

Chcieliśmy wypłynąć już w sobotę wieczorem, jednak okazało się to niemożliwe z powodu zamkniętej kasy w marinie, gdzie należało uiścić opłatę za postój. “You no go today. You go tomorrow!” - powtarza do znudzenia pani z marina office. Cóż było robić, wypłynęliśmy tomorrow.

O 0800 w niedzielę oddajemy cumy i wpływamy na wody Zatoki Sarońskiej, będącej częścią Morza Egejskiego, które z kolei wchodzi w skład Morza Śródziemnego. Pogoda sprzyja rozpoczęciu rejsu - wiatr wieje z prędkością 2-4 B i odkręca w ciągu dnia z zachodniego na południowy. Po północy siła wiatru spada i trzeba włączyć silnik, który od tej chwili będzie nam towarzyszył prawie przez cały rejs.

morze egejskie zachód
Zachód słońca na Morzu Egejskim

Na wyspie Safony

Naszym pierwszym przystankiem w drodze do Stambułu jest grecka wyspa Lesvos (Lesbos), do której docieramy o 0600 we wtorek. Co ciekawe, geograficznie leży ona w Azji. W największym mieście i stolicy wyspy, Mitylenie (Mitilíni), żyła i tworzyła słynna antyczna poetka Safona. Zatrzymujemy się w porcie rybackim we wspomnianym Mitilíni i cumujemy longside do nabrzeża. Trochę śmierdzi tu rybą, ale jest bardzo malowniczo. Kolega idzie załatwić formalności i dowiedzieć się o prysznice. Wraca na jacht z dwiema wiadomościami. Dobra - w pobliżu jest całkiem spory basen. Zła - właśnie w nim stoimy...

jagiellonia lesbos lesvos
“Jagiellonia” na Lesbos
lesbos mitilini
Mitilíni

A zatem brudni idziemy zwiedzić miasteczko. Według przewodnika znajduje się tutaj twierdza genueńska z XIII wieku, ruiny teatru i murów antycznych, Skamieniały Las, w którym można zobaczyć prehistoryczne sekwoje, Uniwersytet Egejski, Katedra. W Mitilíni produkowane jest też ouzo - grecka wódka o smaku anyżowym, która jednak niespecjalnie przypadła nam do gustu. Po zatankowaniu wody oraz paliwa i kilku godzinach spędzonych na zwiedzaniu Mitilíni wyruszamy w dalszą drogę. Następny postój planowany jest już w Turcji.

Pomiędzy Europą i Azją

Z Lesbos kierujemy się w stronę Cieśniny Dardanele, czyli po turecku Çanakkale Boğazı. Cieśnina ta, w starożytności znana jako Hellespont, łączy morza Egejskie i Marmara, a dzieli dwa kontynenty - za lewą burtą mamy Europę, za prawą - Azję. Cieśnina ma długość 120,5 km, a szerokość w najwęższym miejscu wynosi 1,3 km. Przepływa tu silny prąd w kierunku przeciwnym do naszej trasy (locja podaje nawet 5 w), który jednak na szczęście tylko trochę nas spowalnia. Historia tego położonego na styku kontynentów obszaru jest bardzo bogata. Nad Cieśniną Dardanele leżała starożytna Troja (Ilion), która swoje bogactwo zawdzięczała kontroli nad przebiegającymi tu szlakami handlowymi. W czasie I wojny światowej rozegrała się tutaj słynna bitwa pod Galipoli, czego świadectwem są liczne pomniki poświęcone pamięci ofiar.

dardanele delfiny
Delfiny w Cieśninie Dardanele
canakkale pomnik ofiar bitwy pod galipoli
Pomnik poświęcony ofiarom wojny

Największym miastem nad Cieśniną Dardanele jest Çanakkale, które leży w jej najwęższej części. Cumujemy w nim o 1300 w środę. Niestety i tym razem nie dane jest nam się wykąpać, udaje się za to bez problemu otrzymać tureckie wizy i zapłacić transit log - załatwienie formalności związanych z tym ostatnim zajmuje kilka godzin, ale gdyby nie wynajęty agent zajęłoby pewnie kilka dni, zwłaszcza że urzędy, które trzeba odwiedzić są zlokalizowane w sporej odległości od siebie.

Samo miasteczko znane jest głównie jako punkt wypadowy do Troi i Galipoli. Znajdują się tu również muzea - wojskowe i archeologiczne. Charakterystycznym budynkiem jest Wieża Zegarowa pochodząca z czasów osmańskich. Stojący w pobliżu mariny pomnik konia trojańskiego to podobno prezent od scenografów filmu "Troja" z Bradem Pittem z 2004 roku.

 dardanele
W Cieśninie Dardanele panuje duży ruch
 koń trojański
Koń trojański w Çanakkale

Rezygnujemy z wycieczki do Troi, bo trochę goni nas czas i wieczorem tego samego dnia wypływamy w dalszą drogę. Pływanie nocą w Cieśninie Dardanele do najłatwiejszych nie należy. Ruch jest tu bardzo duży, sporo różnych znaków nawigacyjnych, a zatem trzeba mieć oczy dookoła głowy i płynąć w miarę możliwości brzegiem ruty.

Na katarynie łajba szła...

W nocy wychodzimy z Dardaneli na szerokie wody Morza Marmara. Okolica bardzo ładna i chyba rzadko odwiedzana przez żeglarzy - my nie spotkaliśmy przez cały czas ani jednego jachtu. Za to nie brakuje dużych statków, płynących na Morze Czarne lub Egejskie. Wiatru albo nie ma, albo “w mordę”, więc płyniemy na silniku.

morze marmara
Wysepki na Morzu Marmara
załoga jagiellonii
Dzielna załoga “Jagiellonii”

Dzień jest ładny i ciepły, co składnia część załogi do skorzystania z jachtowego prysznica. Fakt godny odnotowania w pokładowym dzienniku :) W prysznicu woda jest co prawda zimna, ale jesteśmy zbyt zdesperowani, żeby zwracać na to uwagę. Później stawiamy żagle - wyłącznie dla rozrywki, bo wieje prosto w dziób, a halsowanie po rucie nie jest najlepszym pomysłem. Krótka sesja zdjęciowa w koszulkach z napisem “s/y Jagiellonia” i zwijamy żagle. Zresztą wkrótce w ogóle przestaje wiać.

flauta na morzu marmara
Flauta na Morzu Marmara

W nocy widzimy już światła Stambułu, ale minie jeszcze trochę czasu zanim tam dotrzemy. 11-milionowe miasto, przedzielone Cieśniną Bosfor na część azjatycką i europejską, od strony morza robi wrażenie. Można rozpoznać oświetlone sławne meczety - Błękitny i Hagia Sophia. O 0230 w piątek cumujemy w azjatyckiej części Stambułu.

Istanbul (not Constantinople)

O największym mieście Turcji i jednym z największych na świecie napisano już całe tomy. Niegdyś Bizancjum, później Konstantynopol, obecnie Stambuł (tur. İstanbul). Znajduje się tu ponoć 2691 czynnych meczetów, 123 czynnych kościołów, 26 czynnych synagog, 109 cmentarzy muzułmańskich oraz 57 niemuzułmańskich.

W piątek wybieramy się zwiedzać azjatycką część miasta. Niespiesznie zagłębiamy się w uliczki dzielnicy Kadıköy i odwiedzamy lokalny targ. Są i polskie akcenty - w stambulskich kinach grają... “Testosteron”. Po południu obiad - oczywiście kebap i ayran - jogurt naturalny z wodą i solą.


Dworzec kolejowy Haydarpaşa

Panorama Stambułu

Następnego dnia wybieramy się zwiedzić europejską część miasta. Z Kadıköy do Eminönü - czyli tam gdzie chcemy się dostać - kursują promy. Podróż takim środkiem tranpsortu jest szybka, wygodna i stosunkowo tania. Pierwsze kroki kierujemy w stronę Nowego Meczetu (Yeni Cami). Część ulicy, przy której stoi meczet jest zamknięta - dowiadujemy się, że właśnie kręcą tu najnowszy film z Jamesem Bondem! Davida Craiga niestety nie widzieliśmy, ale zrobiliśmy zdjęcie samochodu być-może-Jamesa-Bonda ze śladami po kulach. Następnie spacer po Bazarze Egipskim - w oczach mieni się od sprzedawanych tu dóbr. Turystów tłum i łatwo się zgubić.


Samochód być-może-Jamesa-Bonda
bazar egipski stambuł
Bazar Egipski

Dalsza część wycieczki prowadzi w okolice Pałacu Topkapı, który był rezydencją sułtanów przez ponad 380 lat. Zwiedzanie pałacu w środku zajęłoby zbyt dużo czasu, więc zadowalamy się jego widokiem z zewnątrz. Następnie udajemy się w stronę Hagia Sophia i Błękitnego Meczetu. Tutaj też turystów zatrzęsienie, można zapomnieć, żeby dostać się do wnętrza któregokolwiek z meczetów - kilka godzin czekania. Pod meczetami sprzedawcy zachwalają pocztówki, przewodniki, wycieczki po Bosforze. Good price, my friend. A propos przewodników...

- What language do you want? English?
- Polish!
- Polski? Here you are! Dzień dobry!

I rzeczywiście, zadowolony z siebie sprzedawca podaje przewodnik w języku polskim. Mimo wszystko nie skusiliśmy się ;)


Błękitny Meczet

Most nad Bosforem

Do przystani promowej jedziemy tramwajem. Żeby się do niego dostać, trzeba kupić żeton w automacie i przejść przez bramki (tak samo zresztą wygląda to przy promach). Promem z kolei przedostajemy się na azjatycką stronę, jemy obiad w całkiem wytwornej restauracji i wracamy na jacht.

Wieczorem pojawia się kapitan, który poprowadzi następny etap i kilka osób z nowej załogi. Korzystając z okazji prosimy ich o podrzucenie w okolice lotniska... jachtem. I tak w niedzielę podpływamy do europejskiej części Stambułu naszą “Jadźką”. Stąd już rzut kamieniem do lotniska. W pozytywnych nastrojach opuszczamy “Jagiellonię”... do następnego razu :)

Więcej na temat odwiedzanych miejsc:
Ceny:

- autobus X96 z lotniska w Atenach do Mariny Alimos - 5 euro
- bilet jednorazowy na tramwaj w Atenach - 1,20 euro
- wstęp do agory greckiej - 4 euro (z kartą Euro26 wstęp za darmo)
- wiza turystyczna do Turcji - 15 euro
- prom z Kadıköy do Eminönü - 2 TL
- prom z Kadıköy do Ataköy (w pobliżu lotniska) - 7 TL
- bilet jednorazowy na tramwaj w Stambule - 2 TL
- taksówka z Ataköy na lotnisko - 20 TL

Najbliższe rejsy “Jagiellonii”: http://www.kyc.agh.edu.pl/jacht-jagiellonia/rejsy-morskie-2014/

Więcej o jachcie: http://www.kyc.agh.edu.pl/jacht-jagiellonia/


TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 3 grudnia

W Berdyczowie urodził się Józef Korzeniowski, pisarz marynista, znany później jako Joseph Conrad; jako młody człowiek wyemigrował do Anglii, gdzie zaciągnął się na statek. Po latach służby na morzu osiadł w południowej Anglii, gdzie zmarł w 1925 r.
czwartek, 3 grudnia 1857