Sztorm na Oceanie Indyjskim poważnie uszkodził jacht "Polska Miedź", na którym kapitan Tomasz Cichocki podejmuje próbę samotnego opłynięcia świata bez zawijania do portów. Co więcej, w wyniku uderzenia fali kapitan przewrócił się i uderzył głową w jeden z elementów wyposażenia.
Na oficjalnej stronie wyprawy czytamy: Jak już informowaliśmy wczoraj jacht "Polska Miedź" z kapitanem Tomaszem Cichockim na pokładzie, podczas silnego sztormu na Oceanie Indyjskim, stracił sterowność w związku z uszkodzeniem płetwy sterowej. Dzisiaj udało nam się skontaktować z kapitanem. Tomek czuje się trochę lepiej, chociaż jest jeszcze osłabiony po wypadku na pokładzie (rozciął sobie głowę podczas upadku). Po konsultacjach z organizatorami postanowił, że podejmie próbę samodzielnego dopłynięcia do najbliższego portu w celu ustalenia skali zniszczeń i ewentualnej naprawy.
Najprawdopodobniej będzie to Port Elizabeth w Republice Południowej Afryki. Z informacji o położeniu jachtu wynika, że Tomek będzie musiał wrócić około tysiąca mil morskich. Nie oznacza to, że kapitan rezygnuje z dalszej próby opłynięcia świata, ale ze względu na powagę sytuacji i zagrożenie życia kapitana ten postój jest jedynym słusznym wyjściem. Udało mu się odzyskać około 20% sprawności zniszczonej płetwy sterowej.
W dalszym ciągu mamy problemy z komunikacją z kapitanem. Połączenia są często zrywane lub w ogóle nie można ich nawiązać.
Francis Joyon na trimaranie IDEC wyruszył z Brestu samotnie w okołoziemski rejs z zamiarem pobicia rekordu Ellen MacArthur; zameldował się na mecie po 57 dniach żeglugi, poprawiając poprzedni rekord o dwa tygodnie.