Należąca do niemieckiej marynarki wojennej fregata „Bayern” nie została wpuszczona do chińskiego portu. Okręt odbywa właśnie zapowiadaną od dawna, sześciomiesięczną misję na Morzu Południowochińskim, a sprawa odmowy odbiła się szerokim echem w międzynarodowych mediach. O to tutaj chodzi?
Stanowcze „Nein!”
Rzecz w tym, że Niemcy nie wybrali się na Morze Południowochińskie ot, tak sobie. Ich obecność w tej okolicy pozostaje w ścisłym związku z roszczeniami Chińczyków, dotyczącymi spornych obszarów na tym akwenie.
Misja, jaką odbywa fregata, ma za zadanie podkreślić, że Niemcy nie zgadzają się na chińską ekspansję w regionie. Postanowili więc wysłać "Bayern", by zaakcentować swoje zdanie, a przy okazji delikatnie zasugerować, że takie kurtuazyjne wizyty mogą skończyć się bardzo niemiło.
O co chodzi Chińczykom?
O to samo, co zawsze – o kasę i złoża gazu. No i jeszcze o rybołówstwo. Chiny pomału wzmacniają więc swoją obecność na obszarze Morza Południowochińskiego, a na zbudowanych tam sztucznych wyspach ustanowiły nawet placówki wojskowe.
Kwestia tego, do kogo należą sporne rejony, jest naprawdę zawiła, a niemal każdy z krajów mających dostęp do Morza Południowochińskiego posiada niezbite dowody na to, że właśnie do niego. W takim układzie po prostu musi dojść do konfliktów, a fakt, że występuje tam wyraźna dysproporcja sił pomiędzy Chinami, a resztą zainteresowanych, wcale nie poprawia sytuacji.
Ale afera!
Jak podaje „Der Spiegel”, niemiecka fregata nie została wpuszczona do chińskiego portu i obecnie znajduje się „w rejonie Indo-Pacyfiku”. Decyzję o braku zgody na zawinięcie do portu wydało Chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Pekin nie chciał jej jednak w żaden sposób skomentować.
Warto przypomnieć, że wizyta Niemców w tym rejonie świata była planowana od dawna – o zamiarach jej odbycia pisaliśmy już w marcu. Pozostaje ona w ścisłym związku z planami USA, które są zaniepokojone rosnącymi wpływami Chin zarówno na Morzu Południowochińskim, jak i w innych częściach świata. Pomysł Deustche Marine, dotyczący odwiedzenia spornych wód, USA nazwały wówczas „mile widzianym poparciem dla porządku międzynarodowego opartego na zasadach w regionie”.
Czy zatem można się dziwić, że Pekinowi taka wizyta nie do końca pasuje? Chyba nie. Dziwne jest raczej, że ktoś w ogóle liczył, iż będzie inaczej i „Bayern” tak po prostu wpłynie do chińskiego portu.
Tagi: Chiny, Niemcy, USA, Morze Południowochińskie, statek, port, fregata