Hals
Czym jest hals? Najprościej rzecz ujmując, jest to kierunek ruchu jachtu żaglowego względem wiatru. Pod pojęciem hals rozumiemy też odcinek, jaki przepłynęła dana jednostka bez zmiany położenia względem wiatru, linkę, mocującą dolny róg żagla (tzw. halslinę), a także nazwisko kilku holenderskich malarzy.
Rys. Maciej Buś |
Rozpoznanie, jakim halsem płynie nasz dzielny statek, nie stanowi szczególnego wyzwania: jeśli wiatr wieje nam z lewej bury, to mamy hals lewy, jeśli z prawej – prawy. Kiedy wieje nam prosto w dziób (tak zwany wmordęwind), to generalnie nie płyniemy, więc trudno mówić o kierunku ruchu względem wiatru. Jeśli natomiast jacht płynie fordewindem (ma wiatr dokładnie w rufę), ale główny żagiel ma po lewej burcie, to uznajemy, że płynie prawym halsem, i analogicznie – jeśli główny, największy żagiel jest po prawej burcie, to płyniemy halsem lewym.
Prawo drogi
Hals może więc być prawy lub lewy; wbrew pozorom, ta oczywista oczywistość pociąga za sobą bardzo poważne reperkusje, zawarte w tak zwanym prawie drogi. Co prawda, większość tej planety pokrywa woda i morzu zwykle jest całkiem sporo miejsca, ale zdarzają się momenty, gdy robi się tłoczno, np. w przesmykach, portach i na małych akwenach. I kto wtedy ma pierwszeństwo? Cóż, w tej sytuacji, kierujący pojazdem A...
Tak zwane prawo drogi określa precyzyjnie zasady, którymi powinni kierować się żeglarze: w przypadku, gdy dwie łódki płyną względem siebie kursem kolizyjnym, jednostka płynąca prawym halsem ma pierwszeństwo przed tą, która płynie lewym. W żeglarstwie zawsze prawa strona jest ważniejsza, więc można się było tego spodziewać.
A co, jeśli oba statki płyną prawym halsem? Częstym błędem jest uznawanie, że pierwszeństwo ma jacht, który płynie ostrzejszym kursem. Przepisy jednak nic o tym nie wspominają, używają natomiast określenia: jacht zawietrzny i nawietrzny (co w praktyce, CZASAMI sprowadza się do ostrzejszego i pełniejszego kursu). Wynika z nich, że powinien ustąpić ten, komu łatwiej będzie manewrować, czyli jacht płynący od strony nawietrznej (bo zabierze wiatr temu drugiemu, tym samym zabierając mu trochę powera; jacht po zawietrznej, nawet gdyby chciał, może nie być w stanie zmienić kursu).
Na pokręconych, trudnych akwenach, może się zdarzyć, że dwie łódki płyną wprost na siebie, i każda z nich płynie prawym halsem (takie cuda tylko na Mazurach!). Określenie, która płynie ostrzej, może być dość trudne, za to od razu będzie widać, która jest zawietrzna. Sprawę pierwszeństwa jednoznacznie reguluje Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z 28.04.2003 w sprawie przepisów żeglugowych na śródlądowych drogach wodnych, dając w opisanej sytuacji pierwszeństwo właśnie jachtom zawietrznym.
Warto pamiętać o tej zasadzie, a jeszcze bardziej warto pamiętać, że nie wszyscy ją znają, więc mogą się upierać przy ostrzejszym i pełniejszym kursie. Dlatego, jeśli widzimy, że mamy do czynienia z upartym twardogłowym, lepiej jest uniknąć kolizji i ustępując z drogi, dać łosiowi satysfakcję, niż narazić załogę i łódkę (a nawet łosia).
Halsowanie necessre est
Z terminem hals wiąże się pojęcie halsowanie – nieszczególnie lubiane przez żeglarzy, zwłaszcza początkujących, dla których wykonanie każdego kolejnego zwrotu stanowi wyzwanie.
O co chodzi? O prozę życia ;) Piękne, wiejące w odpowiadającą nam stronę wiatry, zdarzają się zwykle w filmach (podobnie jak księżyc w pełni i uroczy, szarmanccy piraci). W praktyce, zwłaszcza na wodach śródlądowych i w wąskich przesmykach, gdzie wiatr lubi kręcić się jak szalony, rzadko mamy tyle szczęścia, że możemy ustawić żagle, otworzyć piwko i wypić je, zanim przestanie być zimne. Zwykle wiatr złośliwie wieje w kierunku z grubsza przeciwnym, niż nam pasuje, musimy więc płynąć zygzakiem, wykonując wielokrotne zwroty przez sztag – czyli się halsować. Jest to co prawda dość męczące i nie pozwala się załodze znudzić, ale za to umożliwia płynięcie - za pomocą wiatru - pod wiatr, czyli oszukanie wrednych sił przyrody.
Aby jednak oszukiwać je sprawnie, należy poznać kąt martwy danej łódki, czyli taki zakres kierunku wiatru, pod którym absolutnie nie popłyniemy. Halsując pod wiatr, najlepiej jest płynąć na samej granicy kąta martwego, aby nie robić zbyt dużych zygzaków. Wyjątkiem są jednostki o naprawdę dużym kącie martwym – w takim przypadku lepiej jest jednak bardziej odpaść od zamierzonego kierunku, aby nabrać prędkości i płynąć bardziej efektywnie, choć większymi zakosami.
Hals z wiatremCzy jest sens halsować z wiatrem? Skoro wieje z grubsza w odpowiadającym nam kierunku, to po co to psuć? Rzeczywiście, tego rodzaju praktyka jest dość rzadko stosowana; dzieje się tak zwykle na morzu, gdy bardzo wysokie fale uniemożliwiają utrzymanie zamierzonego kursu, bo majtają nami tak mocno, że płetwa sterowa wyłazi z wody. Wtedy, zamiast przemieszczać się szybkim, ale niebezpiecznym fordewindem, lepiej jest co jakiś czas zrobić zwrot przez rufę i płynąć baksztagami - spokojniej i bezpieczniej.
Co ciekawe, halsowanie z wiatrem jest też stosowane w przypadku żeglarstwa lodowego, polegającego na zasuwaniu po zamarzniętym akwenie z prędkością Formuły 1. Wtedy również można przedobrzyć, i jadąc fordewindem, zaliczyć efektowną wywrotkę przez dziób. Zamienienie szalonego fordewindu na nieco mniej szalone baksztagi pozwala na zwiększenie kontroli nad bojerem, a niekiedy nawet na zachowanie całego uzębienia.
Etymologia
Trudno powiedzieć, skąd właściwie wzięła się ta nazwa, zaś rozmaici eksperci umywają fachowe ręce, zasłaniając się twierdzeniem „etymologia niejasna”. Co ciekawe, w wielu językach – od duńskiego, przez holenderski, po szwedzki, a nawet staroindyjski - słowo hals oznacza... szyję. Przy tym chodzi tu zarówno o część ciała, jak i o szyjkę butelki. Czy pradawnym żeglarzom chodziło o to, że halsując, trzeba się nakręcić szyją? Czy może, wykonując setny już zwrot, który zaledwie minimalnie przybliżał ich do celu, zaglądali z rozpaczy do butelki?
Tagi:
hals,
wiatr,
kierunek,
prawo drogi