TYP: a1

Bosak czyli... niemiecka tyka

środa, 10 maja 2017
Anna Ciężadło

Generalnie rzecz biorąc, bosak jest po prostu długim drągiem z hakiem na końcu; jego przeznaczeniem jest głównie plątanie się pod nogami i ogólnie przeszkadzanie, co może nasuwać podejrzenia, że jest on przedmiotem zupełnie zbędnym.

 

Do czasu. Prędzej czy później przychodzi bowiem moment, w którym ten właśnie nieporęczny drąg ratuje nam życie. Oraz łódkę - a to już nie są żarty.

Konstrukcja bosaka

 

Budowa tego urządzenia nie jest szczególnie złożona, ale pamiętajmy, że ludzie potrafią skomplikować nawet rzeczy absolutnie najprostsze - w przeciwnym wypadku nikt nie wymyśliłby siedemnastu tysięcy różnych wtyczek, a wszyscy zgodnie używaliby USB. Świat byłby piękny i prosty, a producenci Apple wpadliby w depresję, ale to tak na marginesie. Wracając jednak do bosaka - o ile on sam jest zasadniczo długą tyką z hakiem, o tyle jego budowa wcale nie jest taka oczywista.

 

Podstawowym elementem, który generuje tu różnorodność, jest materiał. Oryginalnie bosaki były drewniane, ale skoro na pokładzie nawet drzewce nie są już wykonane z drewna, wiadomą rzeczą jest, że modernizacja nie mogła ominąć też bosaków.

 

Obecnie można więc spotkać również bosaki wykonane z rozmaitych tworzyw sztucznych lub aluminium. Nie są może „klasyczne”, nie zawsze grzeszą też estetyką, ale mają tę zaletę, że często składają się teleskopowo. Taki patent bardzo przydaje się na mazurskich krążownikach marki Sasanka, gdzie każdy centymetr jest na wagę złota, a tradycyjny, drewniany (czyli nieskładany) bosak nijak się nie mieści. Jasne, można ulec pokusie chałupniczego skrócenia bosaka, ale to całkowicie mija się z celem – jednym z jego podstawowych zadań jest bowiem bycie odpowiednio długim.

Osobnym zagadnieniem jest natomiast wieńczący bosak hak oraz to, co obok niego wyrasta.

 

Końcówka bosaka

 

Chyba każdy z nas przynajmniej raz w życiu grał w bierki (jeśli przypadkiem nie należycie do tej elitarnej grupy, spokojnie - z pewnością niedługo powstanie odpowiednia apka na smartfony), co mogło stanowić wspaniały wstęp do przyszłej obsługi bosaka. Jedna z bierek odwzorowuje bowiem precyzyjnie jego kształt, czyli posiada haczyk oraz szpikulec.

 

Ponieważ kształt końcówki bosaka od wieków właściwie się nie zmienia, można wysnuć śmiały wniosek, że jest on idealny – czyli zapewne powstał wskutek wielu spektakularnych wtop oraz błędów (albo długich godzin spędzonych na grze w bierki).

Niektóre bosaki, na przykład te, których używają strażacy, posiadają obok haka bardzo ostry szpic. Jeśli jednak przyjrzymy się bosakowi używanemu przez żeglarzy, naszą uwagę zwróci zapewne fakt, że na końcu szpikulca znajduje się kuleczka. O ile przeznaczenie haka na bosaku jest oczywiste (jak nazwa wskazuje, należy go o coś zahaczyć), o tyle obecność kuleczki może być zastanawiająca. Ułatwia ona co prawda zahaczenie o ucho boi, albo odepchnięcie jakiegoś elementu, w który nie chcemy się wbić, ale do tego równie dobrze możemy użyć haka; czyżby więc działały tu inne względy, np. chęć uniknięcia zbędnego rozlewu krwi, kiedy wystąpią jakieś różnice zdań na pokładzie (np. po przegranej grze w bierki)?

 

Po co nam bosak?

 

Jak już wiemy, głównie po nic – chyba, że akurat trzeba zaparkować nasz krążownik, złapać unoszącą się nieopodal boję, albo wyłowić jakiś przedmiot (na przykład „umiejętnie” rzuconą cumę), który wskutek niefortunnego zbiegu okoliczności wpadł nam do wody.

Bosak może się też przydać, kiedy opuszczamy port, zwłaszcza taki bardziej popularny (czyli zatłoczony) i chcemy pozostawić po sobie dobre wrażenie. Bosakiem można się bowiem zgrabnie odepchnąć się od kei lub od sąsiada, co niejednokrotnie pozwala na uniknięcie przykrej w skutkach kolizji oraz burzliwej wymiany epitetów.

 

 

Kto to wymyślił?

 

Legenda głosi, że bosaki wymyślili (a przynajmniej powszechnie stosowali) flisacy. Czyli wcale nie żeglarze, ale przynajmniej ludzie związani z wodą i to wartko płynącą. Taki flisacki bosak nazywał się osękiem i bardzo przydawał się przy spławianiu drewna.

Flisacy, podobnie, jak żeglarze, alpiniści czy inni strażacy, używali więc bosaków w celach pokojowych – na tym jednak opcje się nie kończą.

 

Ludzkość doszła bowiem do wniosku, że jeśli coś jest długie i ostro zakończone, to doskonale nadaje się do trzymania przeciwnika na dystans; oraz robienia w nim dziur. Na dowód tego, przytoczmy fragment tekstu, który umieścił w swoim „Potopie” niejaki Henryk S.:

...”przygotowano drabiny, pęki, chrustu, wory z pisakiem, bosaki, i pod wieczór tłum, zbrojny po większej części tylko w szable, począł ściągać się w miejsce” ...i tak dalej. Pan Henryk słynął ze zdań piętnastokrotnie złożonych, więc resztę opisu sobie darujmy.

Historia pokazuje, że na dłuższą metę bosaki, używane w charakterze broni drzewcowej, wcale nie zrobiły spektakularnej kariery. Prawdopodobnie wyparła je ustawiona na sztorc kosa, która była znacznie bardziej popularna (w końcu nie wszędzie żyją flisacy, a kosę prawie każdy posiadał), a w razie pozytywnego rozstrzygnięcia sporu, zawsze można było ją przekuć o 90 stopni i znów używać do ścinania zielska.

 

Pan bosakowy

 

Jeśli wpiszecie słówko „bosakowy” w dowolnym edytorze tekstu, to bardzo możliwe, że komputer usłużnie podkreśli ten wyraz gustowną czerwoną linią. Tymczasem, takie słowo naprawdę istnieje. Bosakowy to człowiek, który siedzi na dziobie klasycznej łodzi wielowiosłowej, a jego zadaniem jest... obsługa bosaka, kiedy wszyscy zmęczą się już wiosłowaniem i ową łódź trzeba będzie w końcu zacumować.

 

Co ciekawe, w języku staropolskim funkcjonowało też słowo bosak, oznaczające nie przedmiot, ale człowieka. Nie miał on jednak wiele wspólnego z żeglarstwem, a może nawet prawdziwego bosaka nigdy w życiu nie oglądał. Bosakiem nazywano bowiem mnicha, należącego do zakonu Karmelitów. Oczywiście bosych.

 

Etymologia

 

Bosak, podobnie, jak wiele innych wyrazów, przejęliśmy od sąsiadów zza Odry. Co prawda we współczesnym niemieckim bosak częściej nazywa się Schiffshaken, ale nasz bosak wywodzi się od staroniemieckiego wyrazu Bootshaken, będącego, jak to często bywa, zlepkiem innych słów: Boot, czyli łódź oraz Haken, czyli hak. Co by nie mówić, trudno o bardziej precyzyjną nazwę.

Przy okazji, zauważmy, że wspomniany Schiffshaken stanowi połączenie dwóch innych wyrazów: statek (Schiff) oraz hak - co wybitnie dowodzi tego, że Niemcy budują coraz większe jednostki :)

 

 

 

 

 

Tagi: bosak, słownik
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 21 listopada

Do wybrzeży na północ od Wirginii, pierwszej angielskiej kolonii w Ameryce, na statku "Mayflower" przybyło 102 osadników. Założyli miasto w Plymouth, od nazwy portu, z którego wypłynęli we wrześniu; tak narodziła się Nowa Anglia.
sobota, 21 listopada 1620