Na Mazurskim Szlaku cz.13. Wielka woda małych jachtów
wtorek, 29 października 2013
Wstawać, załoga! Klarować pokład! Dziś przed nami szmat wielkiej wody, którą trzeba zaorać zanim dotrzemy do Okartowa. Płyniemy na Śniardwy.
Z Mikołajek do Okartowa – zastanów się dobrze, zanim wybierzesz tę trasę
|
Gdy kolejny mazurski dzień przywita nas w Mikołajkach, warto wyruszyć na spacer i zwiedzić najładniejsze miasteczko Krainy Wielkich Jezior. Mikołajki w sezonie są zawsze zatłoczone i hałaśliwe. Na niedużym terenie koncentruje się ożywiony ruch turystyczny. Turyści zapełniają ogródki restauracji w rynku miasteczka i wzdłuż nabrzeża. Główny szlak spacerowy ciągnie się bulwarem od podwieszonej na wantach kładki dla pieszych, przy której znajduje się przystań Białej Floty, aż do niedużej Eko-Mariny, gdzie kończą się knajpki i „summer shopy”. W masowej wyobraźni Mikołajki funkcjonują, jako wielka „wioska żeglarska”, stąd też wędrując wzdłuż nabrzeża łatwo zauważyć kreatywne oferty rejsów i imprez na jachtach skierowane do niezbyt zorientowanych zwiedzających. Nigdzie nie znajdziemy równie drogich wycieczek i podobnie licznej floty „jachtów bez patentu”. Większość mijanych knajp wystrojem wyraźnie odnosi się do kultury żeglarskiej, łagodnie balansując pomiędzy kiczem a wysublimowaniem. Najciekawsze miejsca znajdują się w bezpośredniej bliskości mariny. Na parterze budynku kapitanatu mieści się, znana ze zwrotek szanty „Morskie Opowieści”, tawerna „Złamany Pagaj”, jedna z najstarszych mazurskich tawern.
Tawerna Pod Złamanym Pagajem :)
Źródło: mazury.info.pl
|
Na lewo od „Pagaja” stawiany jest duży namiot, otoczony licznymi barami – tu wieczorami odbywają się koncerty szantowe. Mimo sceptycyzmu, jaki żywię do miejsc spreparowanych specjalnie dla turystów, miło wspominam tawerny w Mikołajkach. Pamiętam jak pewnego wieczoru szalała burza, która uniemożliwiła występ zespołu pod namiotem. Silny wiatr zwiewał teksty szant i zagłuszał instrumenty, deszcz zaczął uderzać o pokłady zacumowanych obok jachtów. Żeglarze stłoczyli się pod dachami tawern i śpiewali głośno, niezrażeni nawałnicą. Inaczej było w 2007 roku, gdy „Biały Szkwał” przyniósł liczne tragedie, wtedy żeglarze byli bardziej skupieni, wiedzieli, że stają w obliczu kataklizmu.
Droga z Mikołajek często wiedzie na Jezioro Śniardwy. Zanim jednak wkroczymy na ten szlak, trzeba się dobrze przygotować. Sternik chcący żeglować po największym jeziorze w Polsce, powinien zaopatrzyć się w jego możliwie dokładną mapę, obrazującą głębokości i położenie zalegających na dnie kamieni. Jak zwykle ważne staje się przygotowanie jachtu, obejmujące dokładne sprawdzenie jego stanu technicznego i uzupełnienie rezerw paliwa, aby w razie potrzeby przepłynąć całą drogę na silniku. Przed samym wypłynięciem koniecznie trzeba sprawdzić prognozę pogody i kierować się zdrowym rozsądkiem przy podejmowaniu decyzji o tak wielkim skoku. Śniardwy potrafią być niebezpieczne. Jezioro ma kształt niecki i obfituje w płycizny, na których zalegają ogromne głazy narzutowe. Brzegi Śniardw są stosunkowo zabagnione i trudno wśród nich znaleźć dobre miejsca do przeczekania burzy. Silny wiatr powoduje powstawanie krótkiej ostrej fali, która utrudnia manewrowanie jachtem. Jeśli w porę nie dostrzeżemy oznak zbliżającej się burzy, czeka nas trudna przeprawa. Ten akwen sprowadził już nieszczęście na niejednego lekkomyślnego żeglarza.
Jezioro Mikołajskie potrafi urzekać
www.gizycko.pl
|
Wypływając z Mikołajek kierujemy się na południowy wschód. Znajdujemy się na zatłoczonym Jeziorze Mikołajskim. Wzmożony ruch na jeziorze wymaga od nas zachowania stałej czujności. Trzymamy się lewego brzegu jeziora, mijając od strony brzegu mieliznę oznaczoną znakami kardynalnymi. Przed nami widać cieśninę nazywaną Przeczka, leżącą pomiędzy Dybowski a Popielskim Rogiem. Na Popielskim Rogu rzuca się w oczy wysoki słup lampy Systemu Sygnalizacji Ostrzegawczej – jest to informacja dotycząca zmian pogody na Wielkich Jeziorach. Lampa świeci w dwóch trybach, 40 błysków na minutę – oznacza spodziewane burze i silny wiatr, należy zachować ostrożność, 90 błysków na minutę sygnalizuje niebezpieczeństwo i jest to znak, że należy spływać do najbliższego brzegu. Lampy Systemu Sygnalizacji Ostrzegawczej są usytuowane w taki sposób, że nawet będąc na Śniardwach, w zasięgu widzenia zawsze mamy jedną z nich. Przekraczając Przeczke wpływamy na Jezioro Śniardwy, bezpośrednio za przesmykiem rozciąga się obszar akwenu nazywany Płaszczarnią.
Jezioro Mikołajskie i widok na Przeczkę
Źródło: mazurskiwedkarz.pl
|
W tym miejscu możemy ocenić warunki na wielkiej wodzie i w razie jakichkolwiek problemów spłynąć do Popielna. Od strony wody Popielno wita nas lasem masztów widocznych ponad trzcinami. Rozległe trzcinowisko osłania nas od wiatru i ułatwia podejście. Przy samym pomoście robi się płycej i musimy podnieść miecz do połowy, w tym miejscu staje się na kotwicach. W Popielnie mieści się Stacja Badawcza Rolnictwa Ekologicznego i Hodowli Zachowawczej Zwierząt PAN, obecnie zajmująca się głównie zachowawczą hodowlą koników polskich. Ciekawą atrakcja jest muzeum, tematycznie obrazujące działalność stacji i szczycące się kolekcją bryczek, powozów i sań. Warto zajrzeć do Popielna, aby zjeść obiad i przygotować się do ostatecznego skoku przez Śniardwy.
Konik jaki jest, każdy widzi :) Popielno ma w tym swój szczególny urok
Źródło: madiel.flog.pl
|
Płynąc do Okartowa mamy dwie możliwości – możemy skorzystać z rozwidlenia szlaku i pójść torem w okolicach środka jeziora, albo ruszyć wzdłuż zachodniego i północnego brzegu opływając jezioro. Ja preferuję to drugie rozwiązanie, mimo że jest bardziej czasochłonne. Podejmując taką decyzję wiem, że w przypadku burzy zdążę schronić się w trzcinach i rzucić wszelkie posiadane kotwice, a nie zostanę zmuszony do sztormowania na śródlądziu. Turystyczne jachty mieczowe w dużej mierze źle się sprawują już przy wietrze 4B i powinny być wtedy solidnie zarefowane. W warunkach sztormowych, przy silnym wietrze i wysokiej fali, specyfika konstrukcji, małe zanurzenie oraz wysoka wolna burta będą uniemożliwiały utrzymanie jachtu na kursie. Żeglarz śródlądowy sztormy powinien spędzać w knajpie, nigdy na wodzie. Płynąc wzdłuż brzegu powinniśmy uważać na mielizny oznaczone znakami kardynalnymi. Między brzegiem a środkiem jeziora będziemy mijali Miałką Górkę, sporą kamienistą mieliznę. Jej lokalizację często możemy rozpoznać po łódkach wędkarskich, traktujący ją jako świetne łowisko. Dzięki prawidłowemu oznaczeniu przeszkód nawigacyjnych i toru do Okartowa, dotarcie do miejscowości nie powinno nam sprawić problemu.
Okartowo – znów znaleźliśmy spokojny zakątek
|
W samym Okartowie zatrzymujemy się przed starym mostem kolejowym, za którym rozciąga się Jezioro Tyrkło. Spore pole biwakowe z dobrze utrzymanymi pomostami jest miejscem uczęszczanym przez większość żeglarzy docierających do Okartowa. Już na pierwszy rzut oka widać, że miejsce, w którym stoimy jest spokojne i pozbawione turystycznego gwaru. Ładny kościółek i cmentarz ewangelicki prezentują się malowniczo wśród schludnej wiejskiej zabudowy. W Okartowie funkcjonuje Gospodarstwo Rybackie Śniardwy - łatwo tu o świeżą, smaczną rybę. Postój nad tym zakątkiem Śniardw należy do spokojnych. Wieczorem uchodzą z nas emocje związane z długim przelotem, ludzie sennie przysiadają w kokpitach jachtów i pod baldachimami namiotów, a w dal niesie się cykanie świerszczy. Po męczącym dniu zdrowy sen przychodzi sam.
A dla tych, którzy mają mi za złe, że przegnałem ich przez taki szmat wody – „Historia o strasznym Dunaju” Starej Kuźni.