"Będziesz marzł i wiele razy będziesz ocierać się o śmierć, będziesz też miał swoją nagrodę, pod warunkiem że wszystko, czego pragniesz, to jajo pingwina" - Apsley Cherry-Garrard, uczestnik wyprawy antarktycznej kapitana Scotta 1910-13 |
Mieszkańcom nie wolno tu trzymać kotów, by nie zaraziły się wścieklizną od lisów polarnych. W terenie obowiązkowo nosi się nabitą broń, na wypadek spotkania z niedźwiedziem. Tutaj życie przebiega trochę poza czasem. Mało gdzie tak jak w Arktyce myśli się o człowieczeństwie i kondycji naszej cywilizacji. Codzienne życie i obowiązki są tu o wiele trudniejsze, gdy przez cztery miesiące słońce nie chce wyjść zza horyzontu, a lodowaty wiatr chłoszcze zamiecią śnieżną. Ludzie tworzą silną wspólnotę - wszyscy chcą przetrwać, a w pojedynkę jest to niemożliwe. Ten chłód niezwykle mobilizuje, wyciąga to, co w nas najlepsze. Odmowa pomocy znaczy tyle, co skazanie na śmierć. Pozwolenie na pobyt dotyczy tylko zdrowych, samowystarczalnych osób, zgodnych tworzyć niezwykłą enklawę daleko za kręgiem polarnym.
|
Svalbard zamieszkuje latem niespełna 3000 ludzi, z 50 państw świata. Co ich tu sprowadza?
Większość pracuje w instytucjach publicznych w Longyearbyen- chlubnie zwanej stolicą. W czasie pobytu odkrywam, że ta mikroskopijna osada (8 ulic, ok. 2050 mieszkańców) niewiele różni się od swoich europejskich odpowiedników. Jest tutaj uniwersytet, lotnisko, bank, szpital, sklepy, liczne hostele i bary, a dla wybrednych - oddział hotelu Radisson. Bez trudu można tu wynająć limuzynę, zapisać się do chóru lub na wodny aerobik. Jest też kino i dyskoteka- w Domu Kultury, który jednocześnie jest galerią. Rokrocznie organizowane są imprezy kulturalne, festiwal filmowy i polowania na renifery. Atrakcje stanowią „najbardziej wysunięte na północ” wydarzenia: festiwal muzyki - Polarjazz, Arctic Marathon- dla biegaczy i Trappers Trail - wyścigi psich zaprzęgów.
Im dalej na północ od Koła Podbiegunowego (66°33''), tym dłuższy jest okres, kiedy słońce w lecie nie zachodzi (dzień polarny), a w zimie pozostaje nieprzerwanie za horyzontem (noc polarna). Ku mojemu zaskoczeniu mieszkańcy twierdzą, że wolą noc! Mimo przeszywającego do szpiku kości arktycznego wiatru, pierwsze zwiastuny wiosny można tu dostrzec już na początku marca. Wtedy słońce wraca nad wyspę po 130 dobach ciemności. Jest to też początek sezonu turystycznego, a miejsca pracy związane z jego obsługą to pokaźna liczba mieszkańców wyspy.
Pod względem dochodowości - najistotniejszą działalnością na Svalbardzie jest wydobycie węgla. Samoloty czarterowe dla górników latają do Norwegii kilka razy w miesiącu. Największa kopalnia to Sveagruva. Rosjanie prowadzą wydobycie w Barentsburgu, a w miejscu nieczynnej już kopalni- Pyramiden rozwija się turystyka. Miasto widmo, z pływalnią, szpitalem i pomnikiem Lenina. Ze względu na pracowników kopalni, na początku XX wieku wprowadzono kartki na alkohol. Niestety jest tak do dziś.
Na tym lodowatym pustkowiu można spotkać jeszcze pracowników uniwersytetu i naukowców badających przyrodę i klimat. Obserwowane tu zjawiska mają charakter wskaźnikowy dla całej planety. Jako jedyna nacja na całym Svalbardzie Polacy mają aż pięć stacji naukowych - cztery sezonowe i jedną całoroczną w Hornsundzie.
Archipelag składa się z dwunastu dużych wysp i kilkuset mniejszych, o łącznej powierzchni zbliżonej do Irlandii. Formalnie jest własnością Norwegii, a rządzy sprawuje tu Gubernator (Sysselmann). Zamieszkała na stałe i to od niedawna (1918 r.) jest tylko jedna z wysp- Spitsbergen Zachodni. Można się tu dostać na dwa sposoby; samolotem z Oslo w 3h lub jachtem z Norwegii w 4 doby.
Mnie zajęło to trochę dłużej, przez wredny sztorm na trasie rejsu. Kilka dni poniewierki szybko zrekompensował widok białych, spiczastych szczytów. Myślę, że gdybym tam przyleciała zamiast płynąć z trudnościami, w paskudnej pogodzie, to nie byłoby tej satysfakcji.
Jestem tu na początku sierpnia, ale mam nieodparte wrażenie, że dopiero zaczyna się wiosna.
Śnieg jeszcze nie stopniał, na ledwie zielonych łąkach pasą się renifery, a w nasłonecznionych miejscach kwitną polar poppy. Słońce grzeje przez całą dobę i czasem można zdjąć kurtkę! Najlepsza pogoda jest jednak w środku nocy- wiatr uspokaja się, temperatura nieco spada, a przejrzystość powietrza rośnie. Słońce wędruje tuż nad horyzontem wyciągając głębię i plastykę krajobrazu i grzechem byłoby nie robić zdjęć.
Niezwykły magnetyzm Arktyki i miłość do morza to uczucia, które nigdy nie zostaną odwzajemnione. Miejsca, bez których ja nie umiem żyć, traktują ludzi bardzo surowo. Trzeba tu być mocnym i odpornym, nie tylko na warunki atmosferyczne. Warto też pamiętać, że szczęście sprzyja tylko dobrze przygotowanym. W tym roku płynę tam po raz kolejny na s/y Operon.
Svalbard 1596 r. W. Barents- holenderski żeglarz odkrył archipelag XVII- XVIII w. polowania na wieloryby, XIX w. Norwescy łowcy, traperzy i myśliwi zaczęli zimować na wyspie 1906 r. w Longyearbyen rozpoczęto wydobycie węgla 1920 r. podpisano Traktat Spitsbergeński
|
Kpt. Marta Sziłajtis – ObiegłoŻegluje od zawsze, wszędzie i w każdych warunkach. Przepłynęła już ponad 53 tys. Mn. Od 13 roku życia nałogowo podróżuje - konno, pieszo i pod żaglami. Mając zaledwie 23 lata samotnie opłynęła kulę ziemską, zostając tym samym najmłodszą Polką z takim osiągnięciem. Żeglowała za kręgiem polarnym. Brała udział w kobiecych regatach dookoła świata. Wypływała setki godzin na jachtach czarterowych, katamaranach i wielkich żaglowcach. Podczas organizowanych rejsów wyszkoliła już kilkuset żeglarzy. Zwiedziła sześć kontynentów, samotnie pokonała trzy oceany. Ma na swoim koncie wiele wyróżnień i zaszczytów oraz najważniejszych żeglarskich nagród m.in. Nagrodę Honorową Rejs Roku 2009, prestiżową nagrodę KOLOSY 2009 (wyróżnienie) oraz honorowy dyplom Kapitana Żeglugi Wielkiej Honoris Causa przyznany przez Akademię Morską w Szczecinie.
Prowadzi własny projekt adresowany do miłośników żeglarstwa:
http://oceanprzygody.pl/