…i na targach „Wiatr i Woda 2014”!
Cały wodniacki i żeglarski świat śledzi jego niezwykłą samotną drugą wyprawę atlantycką, ze szczęśliwym pokonaniem po 142 dobach 4,5 tys. mil morskich z Portugalii na Bermudy, a teraz po miesięcznej przerwie na Bermudach z ryzykowną końcówką już „blisko” Florydy. Teraz Olek wiosłuje dalej, ale kajakiem pozbawionym specjalnego pałąka – pływaka (o czym już pisałem). Nasz niesamowity i niestrudzony Olek Doba wyruszył z kraju na wyprawę w październiku ub. roku i zapowiadało się, że osiągnie Florydę po 3-4 miesiącach, więc organizatorzy tegorocznych warszawskich, kwietniowych naszych największych targów wodniackich „Wiatr i Woda 2014” liczyli na obecność Olka jako specjalnego gościa na targowej scenie, z opowieściami o kolejnej jego walce z oceanem… Stało się jednak inaczej, Olek jest nadal sam na sam z Atlantykiem, na okaleczonym „Olo”, gdzieś ponad 5 tys. Mm na zachód od Warszawy, ale nie byłby tym co zawsze Olkiem, liczącym na pozytywną energię „napływającą” do niego od przyjaciół, by nie stawić się na Stadionie Narodowym podczas targów, na spotkaniu z fanami kajakarstwa morskiego, w targową sobotę! Ja też tam byłem i był z nami… Olek. Ale po kolei.
Zapowiedziane w programie targów na godz. 14.00 spotkanie kajakarzy w Sali C, poświęcone II Transatlantyckiej Wyprawie Kajakowej Aleksandra Doby zgromadziło kilkudziesięciu kajakarzy i dziennikarzy z całej Polski, w tym wielu znajomych i przyjaciół Olka, a prowadziła je Kinga Kępa z redakcji Magazynu Kajakowego „Wiosło”. Na początek zrelacjonowała dotychczasowy przebieg wyprawy, potem podjęła próbę połączenia się na żywo, via telefon satelitarny, bezpośrednio z… Olkiem. No i udało się – wszyscy biliśmy brawo i słuchaliśmy głośnej, optymistycznej, dość długiej i jak zwykle radosnej relacji Olka z pokładu „Ola” -
Czuję się dobrze, wiosłuję w kierunku Florydy, mam nadzieję że jeszcze w kwietniu spotkamy się na kontynencie amerykańskim. Wszystkim kajakarzom radzę, by tak jak ja pływali zawsze dynamicznie, bezpiecznie i radośnie – powiedział między innymi. Warto dodać, że Olek podczas postoju na Bermudach naprawił tylko ster, natomiast nie przyjął na pokład kajaka ani dodatkowej żywności, ani nie zmienił nic w wyposażeniu kajaka, by kontynuować wyprawę zgodnie z pierwotnym planem...
Na zakończenie „spotkania” z Olkiem odbyła się licytacja prototypowego wiosła kajakowego z czarnego dębu, z podpisem Olka, wykonanego przez Wiktora Opałkę, z przeznaczeniem wylicytowanej kwoty na dofinansowanie wyprawy Olka. Po kilkakrotnych przebiciach, od 100 zł, wiosło poszło ostatecznie za… 2 tys. zł, a nabył je Sebastian Pytko z Klubu Kajakowego „Neptun” w Katowicach (na zdjęciu). Teraz wszyscy czekamy i mamy nadzieję, że mimo przeszkód Olek dowiosłuje niedługo do celu i zdobędzie wreszcie „swoją” Florydę…
Tekst i zdjęcia: Wiesław Seidler
Na zdjęciach: Olek na Atlantyku i „satelitarnie” w Warszawie…