Powody nieobecności w pracy bywają różnego kalibru: kiedy jednak nasz samochód zablokuje ważąca 600 kilogramów mirunga (czyli słoń morski), sprawa robi się naprawdę poważna. Czy w tej sytuacji absencja jest usprawiedliwiona?
W dalekiej Tasmanii
Tasmania oficjalnie zaliczana jest do Australii – a jak dowodzą liczne internetowe memy, wszystko, co tam żyje, próbuje nas zabić. OK, wszystko oprócz ważącego 10 gramów oposa karłowatego (który ponoć też próbuje, ale nie daje rady). W tej sytuacji tak drobny wybryk, jak zablokowanie samochodu, nie wydaje się szczególnie uciążliwy, chociaż zapewne stanowi spory kłopot.
Kilkanaście dni temu właścicielka pojazdu, pani Amber Harris, około 6.20 rano usłyszała dziwny hałas. Zaniepokojona wstała z łóżka, ponieważ brzmiało to, jakby ktoś próbował włamać się do samochodu. Kiedy jednak wyjrzała przez okno sypialni, zamiast złodzieja, ujrzała pod autem słonia morskiego.
Stary znajomy
Zwierzę, zadowolone z siebie, zaległo tuż przy samochodzie, częściowo się pod niego wczołgując. Nie było mowy, by odjechać. Co więcej, okazało się, że nie był to taki sobie przypadkowy słoń morski; to znany w okolicy trzyletni samiec o imieniu Neil. Zwierzak jest lokalnym celebrytą, a nawet influencerem – ma bowiem własny profil na Instagramie.
Mieszkańcy pobliskiego Kingston Beach wiele razy spotykali go, jak wylegiwał się na jezdni albo bawił pachołkami drogowymi – nigdy wcześniej nie wpadł jednak na to, by uciąć sobie drzemkę, traktując zaparkowany samochód, niczym przytulankę.
Wskutek blokady pojazdu i braku innych opcji pani Harris nie miała jak dojechać do pracy. Ponieważ podejrzewała, że jeśli powie, iż to wina słonia morskiego, nikt jej nie uwierzy, na wszelki wypadek zrobiła kilka zdjęć i wysłała je szefostwu.
Co dalej?
Na szczęście ludzie w pracy podeszli do tematu z dużym luzem i poczuciem humoru. Śmiech śmiechem, nieobecność usprawiedliwiona – ale pozostaje pytanie, co zrobić z zalegającym na podjeździe, nieproszonym, 600-kilogramowym gościem? Na dodatek słonie morskie bywają z natury dość uparte i kiedy raz coś sobie postanowią, niezmiernie trudno jest zmusić je do zmiany zdania.
Ekspert, który zajmuje się sprawą Neila, doradził więc pani Harris... cierpliwość. Na szczęście kobieta nie musiała długo znosić nieproszonego towarzystwa, bowiem zwierzak po kilku godzinach sam uznał, że pora na zmianę lokalu i oddalił się w kierunku plaży.
Tagi: Tasmania, słoń, morski, NeilNecesitabas un pretexto para no ir a trabajar??
— patri ????????????????⭐️⭐️⭐️ (@patri3004) November 14, 2023
Neil, una foca de 600 kg, impidió que una mujer de Tasmania vaya a trabajar después de tomar una siesta frente a su autohttps://t.co/CukrtVaW0f