Ludzkość zmaga się z wieloma bolączkami, począwszy od twórczości Zenka Martyniuka, poprzez aktualizacje Windowsa, aż po katar.
Warto jednak pamiętać, że poza tak palącymi kwestiami, na świecie istnieją też prawdziwe problemy. I wygląda na to, że nieznany nikomu człowiek z Kamerunu znalazł na nie sposób. Prosty. Genialny. Chociaż, powiedzmy to głośno, raczej mało estetyczny.
An innovative young man Ismaël Essome Ebone from Cameroon has been cleaning up pollution in his city by turning plastic bottles into boats.https://t.co/bZjJoANCQV
— Monica Jasuja (@jasuja) November 23, 2019
Prawdziwe zagrożenia
Do głównych zagwozdek, przed jakimi obecnie stajemy, należy kwestia zaśmiecenia świata plastikiem oraz permanentnego bezrobocia, jakie panuje w biednych afrykańskich krajach, stając się przyczyną szeregu innych tragedii.
Nad rozwiązaniem tych kwestii od lat biedzą się naprawdę mądrzy ludzie - i jak dotąd, nie udało im się wymyślić żadnego sensownego rozwiązania. Tymczasem na pomysł cudowny w swojej prostocie wpadł pewien student z miasta Douala, Ismaël Essome Ebone.
Jako mieszkaniec Kamerunu wiedział on, że wielu rybaków nie może pozwolić sobie na zakup własnej łodzi, co znacząco poprawiłoby ich poziom życia. Z drugiej strony, irytowały go walające się na plaży puste, plastikowe butelki. Pomyślał zatem, że można upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: pozbierać śmieci i z tak uzyskanego, darmowego materiału zbudować rybakom łodzie.
Jeśli coś wygląda głupio…
…ale działa, to wcale nie jest głupie - jak mawia stara, ludowa mądrość. To przysłowie znajduje idealne odzwierciedlenie w łodziach wymyślonych przez Ismaëla. Nie są piękne. Szczerze mówiąc, są nawet szpetne. Ale doskonale spełniają swoją rolę.
Ich autor nazwał je „EcoBoats” i, jak na prawdziwego wynalazcę przystało, najpierw przetestował je na sobie. Wsiadł do butelkowej łodzi i wypłynął na morze. Ponoć zgromadzeni na plaży rybacy patrzyli na niego z lekkim politowaniem, ale i z ciekawością (a może nawet z nieśmiałą nadzieją?).
Okazało się, że pomysł działa. Pozostawało jednak pytanie, skąd wziąć więcej butelek, w dodatku w odpowiednich rozmiarach? Do zbudowania swojej pierwszej łodzi Ismaël użył tych, jakie pozbierał nie tylko na plaży, ale i w innych częściach miasta. Źródło surowca było wiec darmowe, ale też mocno rozproszone.
Za ciosem
Młody wynalazca postanowił, że się nie podda. Cała kasę, jaką dysponował, zainwestował w stworzenie organizacji non-profit o nazwie Madiba & Nature. Jej zadaniem jest zbieranie plastikowych butelek z całego regionu, a pomaga w tym prosty, ale skuteczny system EcoBin.
Są to specjalne pojemniki, rozmieszczone w różnych miejscach Kamerunu. Wrzucane do nich plastikowe butelki sortowane są według kształtów i rozmiarów, dzięki czemu mogą później zostać przekształcone w różnego typu łodzie dla biednych rybaków.
Przyznajemy, że pomysł bardzo nam się podoba. Jest tani, skuteczny, a w dodatku rozwiązuje dwa problemy naraz: ogranicza zanieczyszczenie i stwarza ludziom szansę na lepsze życie; zamiast dawać biedakom przysłowiową wędkę, daje im łódkę. Rybę złowią sobie sami.
Tagi: łódź, ekologia, Afryka, plastik