Polska właśnie przystąpiła do budowy nowej stacji polarnej w Antarktyce. Będzie to jeden z najnowocześniejszych budynków w okolicy. Ma powstać na Wyspie Króla Jerzego, w zastępstwie starego ośrodka badawczego, który jest już mocno wysłużony – dzielnie znosi ekstremalnie trudne warunki pogodowe od 40 lat. Najwyższy więc czas, by poczynić nowe inwestycje.
‘My visit to Arctowski Polish Research Station, Antarctica' - by K J S Chatrath https://t.co/9wSm9MVre7 pic.twitter.com/cTrKEDS5aV
— K J S CHATRATH (@j_chatrath) January 6, 2021
Funkiel nówka
Budowa nowego budynku dla Polskiej Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego to ogromne przedsięwzięcie – i kosztowne. Mimo wszystko jest to konieczna inwestycja, by zapewnić naszym badaczom bezpieczne warunki pracy. Władze Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN już kilka lat temu podjęły decyzje w tej sprawie, jednak nie było możliwości sfinansowania projektu.
Udało się to dopiero w 2018 roku. Ówczesny minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin stwierdził, że Polska jest jednym z pionierów badan polarnych, a dokonania naszych uczonych w tej dziedzinie stawiają nas w światowej czołówce. 21 listopada 2018 podczas konferencji prasowej ogłoszono więc decyzję o sfinansowaniu projektu budowy nowego obiektu. Zgodnie z planem, inwestycja miała ruszyć latem 2020 roku, jednak z powodu szaleństwa związanego z wirusem rozpoczęto ją dopiero teraz.
Samolot czy wodolot?
Stary budynek stacji polarnej, zwany pieszczotliwie „samolotem”, nie nadaje się do dalszego użytku nie tylko ze względu na tak zwane zmęczenie materiału. Dodatkową trudność stanowi fakt, że wskutek zmiany klimatu poziom oceanu systematycznie się podnosi, więc „samolot” znajduje się coraz bliżej wody.
40 lat temu, kiedy budynek był nowy, od morza dzieliło go kilkadziesiąt metrów. Dzisiaj jest to jeden metr. Zdarza się więc, że obiekt bywa podtapiany, co przy mało sympatycznych zakresach temperatur, jakie panują w Antarktyce, stanowi poważny problem, zagrażający zdrowiu, a nawet życiu polarników.
Naprawdę zimna wyspa
Polska Polskiej Stacja Arktyczna zlokalizowana jest na Wyspie Króla Jerzego, położonej u wybrzeży Półwyspu Antarktycznego, 120 km od brzegów kontynentu. Średnia roczna temperatura wynosi tam minus 2 stopnie Celsjusza, jednak zdarzają się mocne odchyły od tej wartości.
Najniższa temperatura, jaką zanotowali tam nasi polarnicy, wynosiła minus 32 stopnie, a najwyższa plus 17 stopni. Tak „upalne” dni zdarzają się jednak stosunkowo rzadko. Zwykle w okolicach stacji jest naprawdę rześko, a sytuacji nie poprawiają wściekłe wiatry – we wrześniu 2008 roku odnotowano tam porywy sięgające 290 km na godzinę.
Raj dla introwertyków
Polska Stacja im. Arctowskiego oddalona jest od najbliższych siedzib ludzkich o 10 km, przy czym pod mianem „siedzib” należy rozumieć inne stacje badawcze lub wojskowe. Można się tam dostać głównie drogą morską.
Statek wiozący sprzęt i zaopatrzenie (a okazjonalnie również naukowców) dociera jednak tylko w rejon Zatoki Admiralicji. Następnie należy przesiąść się na motorówkę, potem na amfibię i już można spokojnie cieszyć się przyjemnym chłodem Antarktyki. Warto jednak mieć na uwadze fakt, że jeśli pogoda się pogorszy (co zimą zdarza się dość często), polska stacja zostaje całkowicie odcięta od świata. I to na kilka tygodni, a niekiedy nawet miesięcy.
Jeśli mimo wszystko pociągają Was takie klimaty i chcielibyście odwiedzić nowo wybudowany obiekt, jest taka możliwość. W styczniu każdego roku Instytut Biochemii i Biofizyki PAN ogłasza nabór ochotników załogi zimowej oraz letniej.
Kogo szukają?
Przede wszystkim – ludzi morza. I nie chodzi tutaj o doświadczenie pod żaglami, ale o fakt, że zostaniecie zamknięci z niewielką grupą ludzi i własnymi myślami, bez możliwości wcześniejszego powrotu. Jeśli Was to nie przeraża, być może znajdziecie w Arktyce miejsce dla siebie.
W skład załogi zimowej wchodzą ludzie o następujących profesjach: elektryk, energetyk, elektronik, informatyk, łącznościowiec, mechanik samochodowy, operator amfibii, laborant oraz obserwatorzy: morski, ekologiczny, hydrochemiczny i glacjologiczny.
W załodze letniej potrzebni są: bosman, asystent terenowy, kuk, administrator części hotelowej, konserwatorzy sprzętu i zabudowań, obserwatorzy prowadzący monitoring ptaków oraz ssaków płetwonogich.
Brzmi ciekawie, nieprawdaż? Jeśli ktoś z Was zdecyduje się na taką przygodę, pochwalcie się koniecznie. Macie jeszcze trochę czasu do namysłu – nowy budynek ma zostać oddany do użytku w sezonie 2023/2024, jednak mając na uwadze skrajne warunki pogodowe, należy liczyć się z możliwością wystąpienia opóźnień.
Tagi: Antarktyka, Antarktyda, stacja, badania, Arctowski, inwestycja, budynek