To posiedzenie sądu zapowiadało się równie monotonnie i rutynowo jak poprzednie. Na sali rozpraw pojawili się świadkowie i pokrzywdzeni. Można było podejrzewać, że ich relacje będą brzmieć podobnie do tych, które już wcześniej słyszeliśmy. Jednak stało się inaczej.
Gdy wszyscy zasiedli w ławach, pojawił się lekko spóźniony oskarżony Piotr W. Złożył pismo z wnioskiem o wyłączenie sędziego, motywując to tym, że jest on uprzedzony, bowiem podczas jednej z poprzednich sesji stwierdził, iż oskarżony oszukał sąd. Zgromadzeni na sali świadkowie nie kryli wzburzenia, przybyli z odległych miast, a ten ruch oskarżonego mógł spowodować, że odbyli podróż na darmo, bowiem zapowiadało się, że rozpatrzenie tego wniosku spowoduje przeniesienie posiedzenia sądu na inny, późniejszy termin. Zarządzono przerwę i wszyscy z niecierpliwością czekali, czy uda się zebrać odpowiednie gremium, które zadecyduje czy wniosek zostanie odrzucony, czy też przyjęty.
Po dwóch godzinach poproszono nas na salę i okazało się, że wniosek oskarżonego Piotra W. został odrzucony. W uzasadnieniu stwierdzono między innymi, że słowa o oszukiwaniu nie nie padły z ust sędziego. Po tym przystąpiono do wysłuchania świadków i pokrzywdzonych. Usłyszeliśmy to co już wcześniej w większości opowieści się powtarzało. Ciekawa i korzystna oferta rejsów i czarterów wabiła, ale gdy ich termin się zbliżał, okazywało się, że nie ma co liczyć na ich realizację.
Pewne ożywienie spowodowało pojawienie się na sali kolejnego świadka. Wprowadzony został przez dwóch policjantów, bowiem trafił tu prosto z więzienia. Świadek ten był, a w zasadzie nadal jest, ostatnim właścicielem spółki ANA Charter. W więzieniu przebywa na skutek wyroku, który zapadł w innej sprawie. Opowiedział o swoich kontaktach z Piotrem W. i Robertem W. W skrócie wyglądało to tak: Parę lat temu postanowił kupić jakąś spółkę, by rozpocząć działalność. Dotarł do Piotra W. i od niego kupił spółkę o nazwie ANA. Spółka okazała się być zadłużoną. Zatem po jakimś czasie również od Piotra W. kupił kolejną spółkę o nazwie – jak sam stwierdził – ANA „coś tam”. Gdy chciał na tę spółkę zaciągnąć kredyt okazało się, że ta również była zadłużona. Wydawać by się mogło, że po takich doświadczeniach nie będzie ponawiał prób, ale jednak nie, w końcu kupił również dzięki kontaktowi z Piotrem W. ANA Charter.
Odczytano jego zeznania jakie złożył wcześniej, podczas śledztwa. Różniły się nieco od tego co powiedział teraz. Podtrzymał je jednak prostując jedynie we fragmentach, w których twierdził, że za zakup firmy ANA Charter otrzymał pieniądze. Teraz tłumaczył, że były to pieniądze na opłacenie czynszu. Wspomniał, że przy tych transakcjach był obecny Piotr W., a przy niektórych także Robert W.
Przyszedł czas na zadawanie pytań świadkowi, o parę szczegółów pytał prokurator, a także obrońca Roberta W. Oskarżony Piotr W. pytał świadka o samochody, jeden marki Audi, drugi marki Hyundai – jak się okazało samochody te zostały przez świadka sprzedane na części. Po odebraniu tych zeznań świadek został wyprowadzony z sali w eskorcie policjantów.
Kolejni dwaj świadkowie powiedzieli, że uniknęli strat, bowiem po zapoznaniu się z ofertą ANA Charter, zaczęli się o szczegóły dopytywać i w konsekwencji odstąpili od podpisania umów i wpłaty zaliczek.
Kolejne posiedzenie sądu 13 stycznia 2015 roku.