Na co dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa... Jeżeli jakimś cudem nie znacie tego komiksu, nadróbcie zaległości jak najszybciej. Okazuje się bowiem, że historia, jaka przydarzyła się jego bohaterom (połknął ich wieloryb) zdarza się częściej, niż byśmy chcieli uwierzyć.
#immortalpubstories
— ????????????????_???????????????????????????? (@deeman_77) June 14, 2021
“I was completely inside (the whale); it was completely black,” said lobster driver Michael Packard as people compare him to Jonah and the whale. https://t.co/D1rZZXQrrS
Do trzech razy sztuka?
Podobno historia lubi się powtarzać – i trzeba przyznać, że rzeczywiście coś jest na rzeczy: pierwszą wzmiankę o człowieku połkniętym przez wieloryba znajdujemy w Starym Testamencie - izraelski prorok Jonasz spędził w brzuchu zwierzaka trzy dni i trzy noce.
W 2019 roku pisaliśmy z kolei o nurku, który próbując sfotografować rekina, przypadkiem wylądował w paszczy morskiego ssaka. Na szczęście zwierzak szybko poczuł, że coś jest ewidentnie nie tak i wypluł pechowca, zanim ten zdążył się porządnie przestraszyć.
W miniony weekend paszczę wielkiego zwierzaka miał przyjemność zwiedzić pewien Amerykanin. Na szczęście, i tym razem skończyło się na strachu (i fejmie w mediach społecznościowych).
Był sobie nurek
56-letni Michael Packard, będący doświadczonym nurkiem, zszedł pod wodę w poszukiwaniu homarów. Nagle zauważył, że zrobiło się podejrzanie ciemno. Wniosek był prosty – znalazł się w paszczy wielkiego zwierza. Początkowo pomyślał nawet, że to rekin. Okazało się jednak, że był to humbak – fiszbinowiec, zwany niekiedy długopłetwcem oceanicznym.
Ten gatunek ssaków słynie z epickich wyskoków ponad powierzchnię wody, romantycznych pieśni, no i oczywiście długich, przypominających wielkie skrzydła płetw piersiowych – stąd jego nazwa. Teraz jest jeszcze dodatkowy powód do sławy – próba skonsumowania Amerykanina.
Jak to jest być zjedzonym?
Tego pan Packard oczywiście nie wie, ponieważ miał okazję zwiedzić jedynie paszczę humbaka. Z całą pewnością nie była to jednak miła wycieczka. Jak sam stwierdził: „Nagle zrobiło się ciemno. Pomyślałem, o mój Boże, jestem w pysku wieloryba i zaraz mnie połknie”. Na szczęście nie było aż tak źle. Pechowy nurek wyniósł z tej przygody kilka siniaków, jednak obyło się bez złamań ani poważniejszych skaleczeń. Packard mógł też swobodnie oddychać, bo miał ze sobą butlę. Amerykanin spędził w paszczy wieloryba około pół minuty, jednak z jego punktu widzenia była to cała wieczność.
„Widziałem światło, a potem zaczął kręcić głową i zanim się zorientowałem, wróciłem do wody” - powiedział Packard. Krótko mówiąc, kiedy humbak postanowił się zanurzyć, zrobiło się niewesoło. Wieloryb tego gatunku może osiagnąć 17 metrów długości, wagę 30 ton. Całkiem spory kawał ssaka. Na szczęście zwierzak postanowił wypluć niesmaczny kąsek. Oszołomionego nurka uratowali koledzy, będący świadkami całego wydarzenia.
Dlaczego go nie zjadł?
Dobre pytanie. Prawdopodobnie dlatego, że humbaki zasadniczo nie jedzą ludzi. Podstawę ich menu stanowią ryby i skorupiaki. Nie oznacza to jednak, że czasami nie zdarzy im się zjeść większego okazu, jednak połknięcie człowieka raczej nie wchodzi w grę.
Jak powiedziała Jooke Robbins z Center for Coastal Studies w Provincetown, prowadząca badania nad humbakami, jest to technicznie niemożliwe. Warto zauważyć, że mimo iż paszcza humbaka jest dość szeroka, jego gardło jest stosunkowo wąskie. Dorosły mężczyzna okazał się po prostu zbyt duży, by zwierzę mogło go skonsumować. Mimo wszystko było dość groźnie. Po całym zdarzeniu Packard trafił do szpitala. Na szczęście, nie odniósł żadnych poważnych obrażeń.
Tagi: humbak, nurek, połknięcie, wypadek, wieloryb