To zależy, czego się szuka. Niektórzy znajdują muszelki, inni bursztyny, a jeszcze inni – stare, niemieckie żelastwo. I to nie byle jakie. Ostatnio pewien nurek trafił na sześć egzemplarzy legendarnej Enigmy. Jak do tego doszło i co stanie się ze znaleziskiem?
Nurek i zagubiona śruba
Maszyny zostały znalezione na dnie Bałtyku, w okolicach wyspy Schleimünde położonej na północy Niemiec. Odnalazł je Christian Hüttner, który zawodowo zajmuje się nurkowaniem i akurat zszedł pod wodę w poszukiwaniu zaginionej śruby. Zamiast niej trafił na coś zupełnie innego.
OK, ale jak to się stało, że znalazł aż sześć egzemplarzy Enigmy? Czy można mieć tyle szczęścia? Zapewne można, ale wcale nie trzeba – Christian przyznał, że wszystkie znalezione przez niego maszyny leżały po prostu w jednym miejscu, zbite w stosik. Jego zdaniem, widać było gołym okiem, że przed wrzuceniem ich do wody przynajmniej niektóre zostały pozbawione wartości użytkowej, bo wymontowano z nich rozmaite części. Warto też podkreślić, że nie jest to pierwsze znalezisko w tym regionie. W grudniu ubiegłego roku w tej samej okolicy również znaleziono Enigmę. Czy oznacza to, że może ich być więcej?
Co będzie dalej?
Christian poinformował o swoim znalezisku Państwowe Biuro Archeologiczne, które teraz zajmie się tą sprawą. Wydobyte maszyny zostaną oczyszczone i poddane niezbędnej konserwacji, którą zajmą się specjaliści z Muzeum Archeologicznego. W dalszej kolejności (czyli kiedy szaleństwo związane z pandemią minie), Enigmy dołączą do ekspozycji maszyn szyfrujących, jaką planuje stworzyć Muzeum.
Przypomnijmy, że Niemcy zbudowali łącznie ponad 100 tys. (według niektórych źródeł było to nawet 200 tys.) egzemplarzy maszyn Enigma. Produkcja rozpoczęła się już w latach 20. XX wieku i początkowo była przeznaczona na rynek cywilny. W połowie lat dwudziestych zainteresowało się nią wojsko i po wprowadzeniu rozmaitych usprawnień zaczęło stosować ją do zabezpieczania przesyłanych meldunków. Powstało wiele wersji Enigmy; najbardziej skomplikowaną posługiwała się niemiecka Kriegsmarine – stworzone na jej potrzeby egzemplarze urządzenia wyposażone były w większą ilość wirników: zamiast standardowych pięciu, miały ich sześć, siedem, a niekiedy nawet osiem sztuk.
Enigma zaliczana była do tak zwanych elektromechanicznych wirnikowych maszyn szyfrujących. Stopień skomplikowania mechanizmu oraz złożoność szyfru praktycznie uniemożliwiały rozkodowanie wiadomości. Do czasu. Zastosowanie tak zwanej metody zegarowej, opracowanej przez polskiego matematyka i kryptologa, Jerzego Różyckiego, doprowadziło do złamania tajemnic tego urządzenia. Warto przypomnieć, że poza Różyckim, udział w rozpracowaniu Enigmy mieli również dwaj inni Polacy: Henryk Zygalski oraz Marian Rejewski.
Tagi: Enigma, Bałtyk, nurek, znalezisko, II wojna, Różycki, Rejewski, Zygalski