TYP: a1

Z historii polskiego jachtingu: Andrzej Urbańczyk

środa, 6 kwietnia 2011
Kinga Rzucidło
Fot. Krzysztof Marek Rucinski
Fot. Krzysztof Marek Rucinski
Dwukrotny wpis do Księgi Rekordów Guinnesa? To brzmi dumnie. I takim uhonorowaniem może poszczycić się najbardziej znany w świecie polski żeglarz - Andrzej Urbańczyk.


Andrzej Urbańczyk urodził się 1 marca 1936 roku w Warszawie. Ten żeglarz i kapitan jachtowy zasłynął z samotnie odbywanych rejsów. Błąd! Wszak miał towarzysza podróży. Jego kompanem był kot Myszołów, który dotrzymywał towarzystwa swemu Panu w wielu rejsach po morzach i oceanach.

Andrzej Urbańczyk na pytanie „czy jest pan tym słynnym żeglarzem” machinalnie odpowiada „Żeglarzem również”. Jak sam pisał, żeglarstwo to tylko 20% jego zainteresowań.

W dzieciństwie marzył by zostać kapitanem marynarki wojennej. Pierwsze kroki poczyniono gdy Andrzej miał 7 lat. W prezencie urodzinowym dostał globus, kompas i czapkę marynarską. Pierwszy rejs pod żaglami przyniósł nieopisane doznania. Pęd łodzi w głuchej ciszy był niesamowitym uczuciem.

Andrzej Urbańczyk postanowił zrobić krok do przodu. Krok, który wydawał się być nieosiągalny, niemożliwy do zrealizowania. Był 28 sierpnia 1957 roku. 21 letni wówczas Andrzej wraz ze swoją załogą z portu w Łebie dopłynął do szwedzkiej wyspy Lilla Karlsoe. 14-dniowy rejs obyli na świerkowej tratwie Nord. Pierwszą powojenną wyprawę okrzyknięto „szaleństwem czystej wody”, głównie z powodu całkowitego zamknięcia przez władze komunistyczne Bałtyku dla żeglarstwa.

Kilkanaście lat później, w 1975 roku, Andrzej Urbańczyk na otwartej szalupie Nord II popłynął do Las Palmas – Barbados. Na listę jego chlubnych dokonań wpisują się samotne rejsy: w roku 1977 na jachcie Nord III Urbańczyk odbył wyprawy na trasie Los Angeles - San Francisco oraz SanFrancisco - Hawaje - Jokohama, która była pierwszym polskim przejściem Północnego Pacyfiku. Samotny 49-dniowy rejs trasy Jokohama - San Francisco w 1978 roku został uwieńczony wpisem do Księgi Rekordów Guinnesa za ustanowienie rekordu prędkości. Kolejna samotna wyprawa na jachcie Nord IV odbyła się w roku 1982 i obejmowała kierunek San Francisco - Hawaje - San Francisco. 2 lata później Andrzej Urbańczyk dokonał kolejnego wyczynu. Odbył samotny rejs dookoła świata zawijając jedynie do trzech portów. Jak sam pisał: „Istnieje wiele motywacji sprawiających, że ludzie porzucają stały ląd, czasem pracę, dom, żonę, by opłynąć świat, czy jego kawał pod żaglami. Że rezygnują z zarobków, skazują się naniewygody, trudy, cierpienia nawet. Że ryzykują zdrowiem, sprzętem, nawet życiem. Pierwsza z nich – moim skromnym zdaniem najwspanialsza, najbardziej urocza – to pragnienie zobaczenia świata „na własną rękę. To chęć dotarcia tam, gdzie nie dociera pociąg, samolot, nawet czasem tam,

andrzejurbanczyk.com
gdzie nie docierają ludzie. By zobaczyć to, co niełatwo jest zobaczyć. By być panem swego czasu, swej drogi, swego życia. Ocean jest tu tylko drogą”.

Kolejne próby samotnego opłynięcia świata w 100 dni podejmował w latach 1989 i 1991 na jachcie Nord V. Rok 2003 przyniósł Urbańczykowi kolejny powód do dumy - zaowocował drugim wpisem do Księgi Rekordów Guinnesa. Na tratwie z pni sekwoi Nord VI odbył najdłuższy rejs non stop przez Północny Pacyfik z San Francisco do wyspy Guam w archipelagu Wysp Mariańskich. Za pobicie rekordu wszech czasów długości rejsu na tratwie (5880 mil morskich w 136 dni) otrzymał prestiżową nagrodę Kolos w kategorii Wyczyn Roku. Rok później na jachcie Nord VII podjął się wyprawy otwartą szalupą przez Pacyfik. Niestety, z powodu awarii szalupy rejs został przerwany.

28 sierpnia 2007 roku kapitan Urbańczyk wyruszył w kolejny rejs. Data nie była przypadkowa. 50 lat temu w tym dniu żeglarz wyruszył w swą pierwszą wyprawę „Tratwą przez Bałtyk”. Urbańczyk chciał upamiętnić i odwzorować tamtą wyprawę. Zbudowano wierną kopię tratwy NORD, z siedmiu świerkowych bali według projektu z roku 1957. Żeglarz ponownie przepłynął Bałtyk. Trasa wiodła od Jarosławca w Polsce do Visby, miasta położonego w zachodniej części wyspy Gotlandia należącej do Szwecji. Podróż do celu trwała 12 dni, z powrotem 10 dni.

Andrzej Urbańczyk jest światowym rekordzistą. Ma na swoim koncie 75 tys. mil morskich przepłyniętych w samotnych rejsach. Jest jedynym Polakiem, który przepłynął łącznie 120 tys. mil pod żaglami na wszystkich oceanach. W samotnych wyprawach spędził 750 dni.

Otrzymał wiele odznaczeń i wyróżnień. W Polsce odznaczony został honorowym członkostwem YKP oraz Stowarzyszenia Marynistów. Nagrodzony Medalem Bractwa Wybrzeża, Medalem Świętego Wojciecha za zasługi dla Gdańska. Uhonorowany aż czterema nagrodami żeglarskimi – Rejs Roku, nagrodą KOLOS w kategorii Wyczyn Roku. W 2009 roku przyznano mu Nagrodę Chwały Mórz Bractwa Wybrzeża – Kasperski Topór Bojowy przyznawany raz w życiu za całokształt działalności i szczególnych osiągnięć na morzu.

schematy
Schematy: tratwa Nord, jachty Nord II- Nord V, tratwa Nord VI, otwarta szalupa Nord VII, tratwa Nord bis. Źródło: andrzejurbanczyk.com

Jak wspominałam, żeglarstwo to tylko jedno z wielu zainteresowań Urbańczyka. Jak sam pisał: "Nie żeglarstwo, nie latanie, nurkowanie czy wspinaczka jest pasją mojego życia. Pasją życia jest pisanie”. Autor napisał ponad 500 artykułów i 50 książek wydanych w ponadmilionowym nakładzie, przetłumaczonych na 7 języków. Kolejnym hobby Urbańczyka jest wspinaczka. Jak sam stwierdził, nie poświęcił tej pasji tyle czasu i zainteresowania, ile chciał. Pierwsze zauroczenie ujawniło się, gdy Andrzej miał 14 lat. Obejrzał wspinaczkę dwóch taterników na stumetrową stalową iglicę Wystawy Ziem Odzyskanych. Zaraz przystąpił do działania i wraz z kolegami wzniósł na swoim podwórku atrapę iglicy.

Brak gór nad Bałtykiem rekompensowały mu fabryczne kominy, kratownice mostów czy stalowe bramy. Następnie, już formalnie, ukończył kurs wspinaczkowy w Gdańskim Klubie Wysokogórskim. Wspinał się również w Tatrach, jednak krótko, odkładając to hobby na późniejsze czasy. Kontynuację pasji podjął już w Kalifornii. W ramach Sierra Club zaliczył amerykański kurs wspinaczki skalnej. Wspinał się po szczytach Europy, Ameryki, Afryki i Antarktydy. Na listę jego osiągnięć wpisało się także wejście na najwyższy wulkan archipelagu Himalajów - Mauna Kea, którego szczyt wznosi się na wysokość 4207 m powyżej poziomu morza, ale zarazem 10203 m od podstawy na dnie Oceanu Spokojnego. Kolejnym dokonaniem było samotne, szóste już wejście na Mount Shasta (4320 m) w wieku 70 lat.

Andrzej Urbańczyk jest obrońcą zwierząt, miłośnikiem kotów, malarstwa i muzyki. Prywatnie mąż Krystyny Urbańczyk – koszykarki, żeglarza, wspinacza, autorki książek. Żona była współtowarzyszem jego podróży, dobrym duchem i szczęśliwą gwiazdą wszystkich rejsów Nord. Obecnie mieszkają w Kalifornii.

„Ciemne chmury, czarne myśli. Ale to tylko czasami, gdy brak snu wywołuje rozkojarzenie, depresję. Gdy kwadrans snu, choćby na wpół stojąc, odżywi świadomość, gdy skraj słońca wychyli się zza ciężkich chmur, znów pomyślę: Jak wspaniale. Jak niezwykle. Jak cudownie”.
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 21 listopada

Do wybrzeży na północ od Wirginii, pierwszej angielskiej kolonii w Ameryce, na statku "Mayflower" przybyło 102 osadników. Założyli miasto w Plymouth, od nazwy portu, z którego wypłynęli we wrześniu; tak narodziła się Nowa Anglia.
sobota, 21 listopada 1620