Oczywiście „mostek” to w tym przypadku pewien skrót myślowy; rzecz w tym, że Polska, Szwecja i Niemcy przejmują właśnie dowodzenie nad sojuszniczymi ćwiczeniami morskimi prowadzonymi na Bałtyku. Nasze wspólne przywództwo potrwa cztery lata.
Oficjalny komunikat COM-DKM
Informację o przejęciu dowództwa przez polskich, niemieckich i szwedzkich marynarzy przekazał w środę rzecznik prasowy Centrum Operacji Morskich-Dowództwa Komponentu Morskiego (COM-DKM), p. Czesław Cichy.
Nie ma w tym nic niezwykłego, ani nawet niespodziewanego: sojusznicy przejmują dowództwo w sposób rotacyjny, a fakt, że od tej jesieni kolej m. in. na naszych marynarzy, był zapowiedziany już w lecie; ta kwestia została poruszona przez ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka–Kamysza w czerwcu tego roku podczas wystąpienia w Brukseli.
Nasze wspólne morze
Jak podkreśla Cichy, Morze Bałtyckie ma kluczowe znaczenie zarówno dla międzynarodowej wymiany handlowej, jak i dla zapewnienia bezpieczeństwa w regionie. Sprzyja temu nie tylko geografia i fakt, że przebiegają tamtędy ważne szlaki handlowe, ale też znajdująca się w Bałtyku infrastruktura energetyczna.
Musimy zadbać o to, by ważne międzynarodowe inwestycje jak Baltic Pipe czy SwePol Link (podmorski kabel wysokiego napięcia łączący Polskę ze Szwecją) nie podzieliły smutnego losu Nord Stream. Warto też zwrócić uwagę na takie punkty, jak platformy wiertnicze, gdański naftoport, czy gazoport w Świnoujściu itp. Tego typu obiekty mają szczególne znaczenie dla zapewnienia ciągłości dostaw energii, dlatego wymagają odpowiedniej ochrony.
Po co tyle wysiłku?
Wspólne ćwiczenia sojusznicze spełniają w gruncie rzeczy dwojakie cele. Po pierwsze – stanowią solidne przygotowanie na wypadek prawdziwych kłopotów, których wystąpienie w świetle obecnej sytuacji geopolitycznej jest bardzo prawdopodobne. Stwarzają też możliwość przećwiczenia rozmaitych scenariuszy oraz zidentyfikowania i zabezpieczenia słabych punktów – i to zanim znajdzie je ewentualny przeciwnik.
Po drugie – są pięknym pokazem siły i międzynarodowej współpracy, mimo rozmaitych różnic, jakie występują pomiędzy sojusznikami. Służy to nie tylko poprawie samopoczucia czy „pokrzepieniu serc”, ale przede wszystkim stanowi wyraźny sygnał dla sił zainteresowanych destabilizacją regionu bałtyckiego.
Tagi: Polska, Bałtyk, ćwiczenia, dowództwo, COM-DKM