TYP: a1

Jak zepsuć coś, co działa?

środa, 4 września 2024
Hanka Ciężadło

Bardzo prosto: wystarczy spróbować to poprawić. Wydawać by się mogło, że ruch turystyczny to prawdziwa żyła złota: ludzie przyjeżdżają, zostawiają pieniądze, wracają do domu. Czy naprawdę da się to zepsuć? Owszem, da się. Ostatnimi czasy władze dwóch krajów postanowiły nieco namieszać w kwestii opłat nakładanych na turystów. Jak na tym wyjdą?

Zacznijmy od sąsiadów...

...tych po drugiej stronie Bałtyku. Szwecja to nie tylko ABBA, Ikea i Sabaton – to także kraj mocno nastawiony na ekologię, zmniejszanie śladu węglowego i ratowanie planety. Wszystkie te słuszne postulaty można realizować na rozmaite sposoby – na przykład zmuszając producentów do sprzedaży towarów, które nie zepsują się tuż po gwarancji.

W 2018 roku szwedzki rząd, złożony z socjaldemokratów oraz Zielonych, postanowił jednak pójść inną drogą i wziąć się za ruch lotniczy. Zdaniem ówczesnych władz, najlepszym sposobem na osiągnięcie celów klimatycznych miało być nałożenie specjalnego podatku na każdego, kto zechciałby przelecieć się samolotem. Podatek wynosił od 7 do 44 euro, w zależności od trasy. Obecny rząd (stojący po przeciwnej stronie politycznej sceny) właśnie zapowiedział, że wycofuje się z pomysłu poprzedników i od przyszłego roku danina zostaje zniesiona; i wcale nie dlatego, że się nie sprawdziła.

Tak naprawdę zadziałała doskonale i zgodnie z prawami ekonomii. Pasażerowie rzeczywiście rezygnowali z lotów...ale tylko tych realizowanych ze szwedzkich lotnisk. W efekcie zarabiały inne państwa, np. Dania. Kto by się spodziewał?

A tymczasem w Nowej Zelandii...

Tamtejsze władze idą w dokładnie przeciwnym kierunku, niż Szwecja – właśnie ogłosiły, że już niedługo wprowadzą nową, lepszą (dla kogo?) wysokość podatku turystycznego. Koncepcja pobierania specjalnego podatku została wprowadzona w 2019 roku – od tamtej pory aż do teraz jego wysokość wynosiła 22 dolary. Zgodnie z decyzją władz, od października ta kwota wzrośnie niemal trzykrotnie – do 62 dolarów.

Na tym jednak nie koniec złych wiadomości, bowiem podniesiona zostanie również opłata za wizę turystyczną. Zamiast dotychczasowych 131 dolarów, trzeba będzie zapłacić 211. Na pocieszenie warto dodać, że obywatele Polski są zwolnieni z konieczności posiadania takiej wizy, o ile ich odwiedziny w Nowej Zelandii nie przeciągną się ponad 90 dni.

Rządzący uzasadniają swoje decyzje rosnącymi kosztami życia, utrzymania i konserwacji w całym obszarze ochrony przyrody. Z ich stanowiskiem nie zgadza się jednak branża turystyczna. Jej przedstawiciele podkreślają, że po pandemii covid Nowa Zelandia i tak pozostaje w tyle za resztą świata jeśli chodzi o ruch turystyczny, co jest spowodowane choćby odległością i wynikającymi z niej wysokimi cenami biletów lotniczych. Podniesienie opłat dla turystów, którzy mają do wyboru inne, tańsze i łatwiej dostępne kierunki, raczej nie poprawi sytuacji.

Tagi: Szwecja, Nowa Zelandia, podatki, opłaty, turystyka
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 23 listopada

Francis Joyon na trimaranie IDEC wyruszył z Brestu samotnie w okołoziemski rejs z zamiarem pobicia rekordu Ellen MacArthur; zameldował się na mecie po 57 dniach żeglugi, poprawiając poprzedni rekord o dwa tygodnie.
piątek, 23 listopada 2007