TYP: a1

Mini Fastnet: Kowalczyk 19 w kategorii Proto

poniedziałek, 22 czerwca 2015
Informacja prasowa | Milka Jung
W piątek wieczorem, o godzinie 19.30.33s jacht CALBUD 894 z załogą Radek Kowalczyk / Etienne Bertrand przeciął linię mety regat Mini Fastnet kończąc 600-milowy wyścig z Francji do Iralndii i z powrotem na 19 pozycji w swojej klasie.

Radek Kowalczyk
Radek Kowalczyk. Fot. M. Wilczek

Polsko-francuska załoga startowała na zupełnie nowym, zbudowanym w Polsce, po raz pierwszy zwodowanym jachcie. W trakcie regat Radek i Etienne zdecydowali się na postój techniczny w Baltimore z powodu kłopotów z masztem. Na szczęście udało im się dokonać niezbędnych napraw i powrócić na trasę oraz ukończyć regaty.

Jak na pierwsze wypłynięcie z portu i pierwsze pływanie w ogóle, to jestem bardzo zadowolony” – mówił Radek Kowalczyk wczoraj wieczorem przez telefon. „Łódka ma ogromne możliwości, jest bardzo szybka, ale oczywiście wymaga jeszcze trochę pracy, o czym zresztą wiedzieliśmy przed startem. Biorąc pod uwagę postój techniczny w Baltimore, gdzie straciliśmy pięć miejsc z rankingu, nie mogę narzekać na pozycję w klasyfikacji - to naprawdę dobry wynik. Plan został zrealizowany, ukończyliśmy regaty, mam zaliczoną pierwszą część kwalifikacji do Mini Transat, z czego się bardzo cieszę.

Kowalczyk opowiadał również o przyczynach postoju technicznego: „W trakcie halsówki do Irlandii pękła nam wanta. Cały takielunek zaczął się luzować. O ile na kursach ostrych można było jeszcze temu zaradzić, to wiedzieliśmy, że musimy naprawić uszkodzenie przed kursem powrotnym. Fale były za duże, żeby robić to na pełnym morzu. W dodatku była kompletna mgła, gęsta jak mleko. W tej absolutnej mgle nanosiłem kolejne kropki na mapę … Kiedy zobaczyliśmy boję torową, wiedzieliśmy, że port jest blisko. Udało się wpłynąć, chociaż nie widać było kompletnie nic. Nie mieliśmy zapasowej wanty, ale na spokojnej wodzie mogliśmy na tyle zmienić ustawienia masztu i naciąg pozostałych want, żeby bezpiecznie dopłynąć do mety, chociaż musieliśmy być ostrożni."

Z 47 jachtów zgłoszonych do regat 7 nie ukończyło wyścigu z powodu różnych awarii. Tegoroczna, 30 edycja regat Mini Transat w pierwszej części trasy (Douarnenez-Fastnet) wymagała cierpliwości i dużych umiejętności nawigacyjnych ze względu na bardzo słabe wiatry i silne prądy morskie. (Na jachtach nie ma map elektronicznych ani ploterów, obecnych dziś na większości jachtów turystycznych. Zawodnicy posługują się klasyczną mapą morską oraz odbiornikiem GPS.) W drugiej części trasy pogoda pozwoliła naprawdę cieszyć się żeglugą i rozwijać na małych, 6,5 metrowych jachtach wyjątkowe prędkości (10-15 węzłów).

Przed metą poszliśmy na całość” – opowiadał Radek. „Mieliśmy już niedaleko do portu, żeglowaliśmy naprawdę na granicy możliwości jachtu, chcieliśmy sprawdzić, co potrafi. Wyprzedziliśmy najbliższą konkurencję, osiągając spore prędkości. Naprawdę bardzo się cieszę z naszego wyniku, bo był to absolutnie premierowy występ i w naszym przypadku rejs bardziej testowy niż regatowy” – dodaje.

Dziś wieczorem o godzinie 1900 w Douarnenez odbędzie się ogłoszenie oficjalnych wyników i wręczenie nagród. W przyszłym tygodniu Radek Kowalczyk powróci razem z jachtem do Polski i rozpocznie przygotowania do kolejnego startu w regatach klasy Mini, który pozwoli mu uzyskać kwalifikację do najważniejszego wyścigu rozgrywanego w tej klasie, Mini Transat, rozpoczynającego się za 3 miesiące.
Tagi: Mini Fastnet, Radek Kowalczyk
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 23 listopada

Francis Joyon na trimaranie IDEC wyruszył z Brestu samotnie w okołoziemski rejs z zamiarem pobicia rekordu Ellen MacArthur; zameldował się na mecie po 57 dniach żeglugi, poprawiając poprzedni rekord o dwa tygodnie.
piątek, 23 listopada 2007