Kecz gaflowy "Olander" (od imion właścicieli Aleksandry i Andrzeja Kocewiczów, armatorem jest Firma UW Service) będzie statkiem Komisji Sędziowskiej w III Regatach Zachodniopomorskiego Szlaku Żeglarskiego Bakista Cup. Jak wielu żeglarzy określa ten żaglowiec, najpiękniejszy polski oldtimer będzie ozdobą naszych regat. Zbudowany w roku 1931, odbudowany w latach 2008 - 2011 żeglował w ramach Tall Ship Races, wygrał trzykrotnie w latach 2012, 2013 i 2014 Haikutter Regatta.
Żaglowiec będzie można oglądać w regatach, które odbędą się według poniższego harmonogramu:
- 28.06.2015 niedziela godz. 08.00 – odprawa kapitanów Port Jachtowy Ośrodka Sportu i Rekreacji „Wyspiarz” w Świnoujściu
- 28.06.2015 niedziela godz. 10.00 – start do wyścigu Świnoujście – Dziwnów
- 29.06.2015 poniedziałek godz. 08.00 – odprawa kapitanów w Marinie Dziwnów
- 29.06.2015 poniedziałek godz. 10.00 – start do wyścigu Dziwnów – Kołobrzeg
- 30.06.2015 wtorek godz. 08.00 – odprawa kapitanów Marina Solna Kołobrzeg
- 30.06.2015 wtorek godz. 10.00 – start do wyścigu na redzie Portu Kołobrzeg
- 01.07.2015 środa godz. 08.00 – odprawa kapitanów Marina Solna Kołobrzeg
- 01.07.2015 środa godz. 10.00 – start do wyścigu Kołobrzeg - Darłowo
- 02.07.2015 czwartek godz. 08.00 – odprawa kapitanów Port Jachtowy Darłowo
- 02.07.2015 czwartek godz. 10.00 – start do wyścigu na redzie Portu Darłowo
- 03.07.2015 piątek godz. 08.00 – odprawa kapitanów Port Jachtowy Darłowo
- 03.07.2015 piątek godz. 10.00 – start do wyścigu Darłowo - Świnoujście
- 04.07.2015 sobota godz. 18.00 - zakończenie regat, rozdanie nagród, teren Portu Jachtowego w Świnoujściu.
Wyścig Darłowo - Świnoujście jest jednocześnie XXXIII Międzynarodowymi Regatami o Puchar „Gryfa Pomorskiego”.
Red. Krystyna Pohl tak opisała "Olandra" w "Obserwatorze Morskim" w sierpniu 2012 roku.
Zielone burty, brązowe żagle, zgrabna sylwetka. Na dziobie nazwa „Olander”. Tego oldtimera nie sposób było nie zauważyć na tegorocznych Dniach Morza w Szczecinie. Jeszcze większy zachwyt budził wśród tych, którzy mogli obejrzeć jego wnętrza. Bez wątpienia to najpiękniejszy szczeciński oldtimer.
Jego historia jest równie niezwykła jak uroda. Zbudowany został w Danii, w 1931 roku, jako drewniany kuter, który dzielnie łowił ryby na Bałtyku i Morzu Północnym. W pół wieku później, gdy już był wycofany z eksploatacji, kupił go pewien Niemiec z zamiarem przebudowy na kecz gaflowy. Przebudowa, jak to bywa przy tego typu jednostkach, trwała długo. Kontynuował ją w Polsce. Gdzieś na początku lat 2000 jacht był gotowy. Odbył nawet kilka rejsów. Ale w tym samym czasie zaczęły się kłopoty niemieckiego właściciela jednostki. Musiał jacht sprzedać i bezskutecznie szukał kupca. W czasie błędnie przeprowadzonej operacji wydobycia jachtu na brzeg został on poważnie uszkodzony. Od 2004 roku leżał na brzegu Regalicy podtopiony, podpalony, rozszabrowany. Leżał na szlaku żeglugowym i stanowił niebezpieczeństwo.
I w tym momencie pojawia się małżeństwo Aleksandry i Andrzeja Kocewiczów. Do ich firmy zajmującej się budownictwem hydrotechnicznym zwrócił się właściciel jachtu. Zaproponował kupno wraku i wydobycie go, przekonując, że wartość balastu ołowianego z nadwyżką pokryje koszty operacji. Kupili, wydobyli, a gdy postawili na brzegu, Ola Kocewicz spojrzała i powiedziała z zachwytem: „Ależ on piękny”. A to oznaczało, że warto zastanowić się nad odbudową jednostki. Kocewiczowie są żeglarzami, pasjonatami. Jacht wydobyli w sierpniu 2008 roku, a jesienią wraz z kpt. jachtowym Włodzimierzem Przysieckim pojechali do Holandii, do stoczni-muzeum Batavia. Chcieli zobaczyć jak starymi technikami budowano żaglowce. –
Przyjęto nas tam bardzo serdecznie, dowiedzieliśmy się wiele ciekawych rzeczy, a uzyskane wiadomości pomogły nam potem w remoncie – przyznaje Aleksandra Kocewicz. –
A ten zaczął się już zimą.
Brali w nim udział szkutnicy ze Szczecina, Kołobrzegu. Znakomicie spisała się ekipa szkutnicza Waldemara Włodarczyka. Projekt takielunku wykonał Jarosław Bogusławski „Jerry”, żagle uszyła szczecińska firma AST-Sail Anny Kazimierczak i Tadeusza Kiszki. Do prac włączyli się także synowie Kocewiczów, żeglarze Jędrek i Wojtek.
Wymieniono ponad 40 procent dębowego poszycia, sklejono połamane maszty. Wcale nie łatwo było zdobyć dębowe drewno. Szukali go w kilku tartakach. Sporo czasu zajęła zabudowa wnętrza. Jest w stylu retro, niebanalne, nietypowe. Dostosowane do małej szafeczki z kryształowymi szybami, którą Ola dostała w prezencie. Zabudowa jest retro, ale urządzenia nawigacyjne są najnowszej generacji.
Na jachcie jest mesa, kabiny, dwie łazienki, kambuz, maszynownia. Jest 12 miejsc noclegowych, ale w dziennych rejsach może uczestniczyć do dwudziestu żeglarzy. Wodowanie jednostki odbyło się w kwietniu 2010 roku, ale jeszcze przez rok trwały prace wyposażeniowe i takielarskie.
Nazwa „Olander” powstała na samym początku. Pochodzi od imion właścicieli jachtu (Ola i Andrzej) i zarazem pomysłodawców całej akcji ratowania tak pięknej jednostki. Jacht pływa pod polską banderą, a jego portem macierzystym jest Szczecin. Latem 2011 roku „Olander” pod dowództwem Włodzimierza Przysieckiego wyruszył w pierwszy rejs. Odwiedzili kilka portów w Danii, Szwecji i Niemczech. W każdym jacht wzbudzał ogromne zainteresowanie. Wiele osób z zaciekawieniem oglądało wnętrza, robiło zdjęcia. Podobnie było w tym roku, w Szczecinie, w czasie Dni Morza. Jacht jest flagową jednostką JAMSEN. Pod tym skrótem kryje się Jachtowa Akademia Morska – Stowarzyszenie Edukacji Nieformalnej. –
Stowarzyszenie powstało w 2008 roku – mówi jego wiceprezes, kpt. jachtowy Wojciech Kaczor. –
Zajmuje się edukacją przez żeglarstwo, bo ono wszechstronnie doskonali każdego. Na naszej jednostce chcemy uczyć klasycznego żeglarstwa, żeglarskiego ceremoniału. Nie ma barier wiekowych. W rejsach mogą uczestniczyć całe rodziny.W tym roku pierwszy rejs był już na początku kwietnia. W czerwcu „Olander” popłynął do Kilonii. Sezon zapowiada się pracowicie. W planie ma trzytygodniowy rejs na Alandy, udział w imprezach żeglarskich w Świnoujściu, Gdańsku, Rostocku, Sassnitz. Sezon zakończy się w listopadzie. A w roku 2013 „Olander” ma zamiar uczestniczyć w regatach The Tall Ships` Races.
Oldtimery – zgodnie z definicją angielską i niemiecką są to jednostki zbudowane przed rokiem 1951 i przeznaczone do pracy na morzu. Były barkami, kutrami, rybackimi łodziami, holownikami, stateczkami handlowymi, ratowniczymi. Po latach wycofane z eksploatacji zostały przebudowane, wyposażone w tradycyjne ożaglowanie, bądź silnik. Obecnie służą jedynie rekreacji. Większość z nich, podobnie jak „Olander”, ma drewniane burty i niezwykłe historie. W wielu portach, także w Szczecinie, odbywają się zloty oldtimerów.
Dziękuję Red. Krystynie Pohl oraz Red. Nacz. Obserwatora Morskiego Krzysztofowi Gogolowi za zgodę na publikację powyższego tekstu.
Dane "Olandera"
- Rok budowy 1931
- Stocznia: Werft N. P. Jensens Skibs - Esbjerg Dania
- Kadłub drewniany dębowy
- Wymiary:
Długość kadłuba 18,00 m
Długość całkowita 23,50 m
Szerokość 4,80 m
- Zanurzenie: 2,25 m
- Powierzchnia ożaglowania: 212 m2
- Port macierzysty: Szczecin
- Armator: UW Service
Obecność tego pięknego żaglowca w zachodniopomorskich portach oraz w regatach odbywających się wzdłuż wybrzeża to znakomita okazja do obejrzenia przez żeglarzy oraz wakacyjnych gości naszego województwa unikalnego żaglowca, pięknie odrestaurowanego i utrzymanego.
Piotr Stelmarczyk