Burzowy start Timberland Nord CUP 2012
Timberland NordCUP 2012 dzień 1 Fot. K. Korneszczuk |
Cisza przed burzą, gromy z jasnego nieba, potem chmury i ściana deszczu - z takimi przeciwnościami zmagało się dziś ponad 80 załóg regat Timberland Nord CUP 2012, które są częścią zlotu Baltic Sail Gdańsk. Żeglarze dwukrotnie wychodzili z portu, by wystartować i dwukrotnie ulegli siłom natury, nie rozegrawszy biegów. Kolejny start - jutro.
Na dziś i jutro w ramach regat zaplanowane były wyścigi o Puchar Europy Wschodniej w klasie Snipe (Słonka), wyścigi o mistrzostwo w klasach: Nautica 450 oraz 470, Hobie 16, Hornet oraz Puchar Polski w klasach: Europa (reprezentowana najliczniej, bo aż przez 19 załóg), OK Dinghy oraz Finn.
Rano, jeszcze w prażącym słońcu, organizatorzy rozpoczęli siódmą edycję regat Timberland Nord Cup 2012 komunikatem pogodowym IMGW:
- Idzie do nas burza z nad Berlina i ma dotrzeć do Gdańska około godz. 14 - ogłosili.
Wszystkie załogi wypłynęły więc na morze, by jeszcze przed burzą rozegrać pierwsze biegi. Krążyły w okolicach linii startu, by zająć jak najkorzystniejszą pozycję.
Flauta i burza
Zanim jednak rozległ się sygnał rozpoczęcia regat, wiatr ścichł zupełnie (w żargonie żeglarskim - przyszła flauta). - Typowa cisza przed burzą - mówili żeglarze i kręcili głowami na nadchodzące z południowego zachodu burzowe chmury. Gdy około południa z jasnego jeszcze nieba zaczęły bić w wodę pioruny, sędzia główny Barbara Grabarz podjęła decyzję o wstrzymaniu startu.
- Czekamy, aż burza przejdzie, bo bezpieczeństwo najważniejsze - mówiła, gdy jako ostatnia jednostka przybili do kei (Sędzia główny zawsze spływa z wody na końcu).
- Około godz. 14 spróbujemy wystartować. Ale jeśli do wieczora pogoda będzie niesprzyjająca - przełożymy start na jutro - mówiła pani sędzia. Wszystkie jednostki pośpiesznie przypłynęły (lub zostały sholowane) do brzegu. Około godz. 14 burza w końcu nadeszła: zerwał się silny wiatr i spadła ściana deszczu.
Żeglarze czekali na zmianę aury i około 16.30 znów wyszli w morze. Pogoda jednak droczyła się z zawodnikami przez cały pierwszy dzień regat - Starty się odbyły, ale wiatr znów "umarł". Wszystkie łodzie zostały więc zaholowane na brzeg - mówił Michał Korneszczuk, organizator regat Timberland Nord CUP. Jutrzejsze wyścigi zdecydują więc o tym, kto zdobędzie mistrzostwo w swojej klasie.
Jeszcze 8 dni regat
Ale to nie będzie ostatni dzień zmagań na wodzie: plażowicze na na Stogach, w Górkach Zachodnich, Sobieszewie i Brzeźnie do 8 lipca mają okazję przypatrywać się zmaganiom dziesiątek jachtów i desek windsurfingowych.
- W tym roku po raz pierwszy regaty trwają 9 dni non-stop. W zeszłym roku odbywały się podczas dwóch weekendów, jednak obecnie tak się rozrosły, że zdecydowaliśmy je wydłużyć - Michał Korneszczuk - Codziennie będzie się coś działo na wodzie. Pierwszy raz w tych regatach wystartują też windsurferzy - od wtorku do czwartku będą walczyć o Puchar Prezydenta Miasta Gdańska w klasie Techno 293. Natomiast wszystkie jednostki żaglowe (czy to łódki, czy deski) bedą się ścigać 7 lipca w trzeciej edycji Bursztynowego Pucharu Neptuna. Jest on otwarty dla wszystkich chętnych! - nie trzeba być zawodowcem.
Dobra organizacja i świetna zabawa
Załogi zjechały na regaty z całej Polski, m.in. z Warszawy, Opola, Krakowa, nie zabrakło też ekip zagranicznych , m.in z Holandii i Niemiec.
- Przyjechaliśmy, bo zeszłym roku bardzo nam się tu spodobało: poznaliśmy wielu przyjaciół, wspaniale się żeglowało, pogoda była piękna - mówi Martin Jannsen, załogant niemieckiej ekipy w klasie Nautica 450. - Polscy żeglarze są bardzo przyjaźnie nastawieni, każdego dnia spędzamy razem wieczory, świetnie się tu bawimy - zachwala Martin organizację. Mimo dwukrotnego odwołania biegów - w głosie nie słychać zniechęcenia:
- To dla nas dobry trening. Mamy nadzieję, że jutro będzie dobrze wiało. W zeszłym roku zajęliśmy drugie miejsce w klasie, więc w tym mamy apetyt na wygraną. Ale jest tu wiele dobrych załóg, więc zobaczymy - dodaje.
Czego więc życzyć zawodnikom?
- Wiatru i słońca - odpowiedział krótko jeden z żeglarzy, pospiesznie chowając się przed deszczem do kawiarni hotelu Galion. Tylko dzieciom w punkcie opieki "Kiss&Sail" pogoda nie przeszkadzała - cały dzień, czy w słońcu czy w deszczu, znakomicie bawili się pod czujnym okiem organizatorów.
Aleksandra Widuto