Fot. Dominik Werner / Testigo |
To był kolejny dzień z inscenizacjami, rejsami, szantami i naturalnie ze wspaniałą pogodą. Dziś towarzyszył nam nieco mocniejszy wiatr, co bardzo spodobało się uczestnikom Wyścigu o Bursztynowy Puchar Neptuna. W tych warunkach najlepiej poradził sobie kapitan Zbigniew Gutkowski, który otrzymał piękny puchar na kolejne 6 miesięcy.Kasa biletowa na Targu Rybnym przeżywała dziś prawdziwe oblężenie. Było tak wielu chętnych, że dla niektórych nie starczyło już miejsc na wybranych jednostkach, i zapisywali się na rejsy niedzielne.
Sobota była także dniem kiedy rozegrał się Wyścig o Bursztynowy Puchar Neptuna. Uczestnicy wystartowali w samo południe, w okolicy Górek Zachodnich i ścigali się płynąc w kierunku Sopotu. Dobre warunki najlepiej wykorzystał kapitan Gutkowski, i to on wraz z załogą, punktualnie o 20.00 na Targu Rybnym, odebrał z rąk Komandora Zlotu, Mateusza Kusznierewicza okazały, bo zawierający ponad 1,2 kg bursztynu, puchar.
„
No cóż – to był bardzo zacięty wyścig, po którym puchar zostaje w Gdańsku”, komentował ze sceny na gorąco zwycięzca.
Tak jak podczas ostatnich 2 dni, Garnison Danzig przygotował ciekawe inscenizacje. Pierwsza z nich, popołudniowa, to pokaz strojów wszystkich warstw społecznych z początku 18 wieku. W szeregu obserwatorów dało się słyszeć głosy niedowierzania „
Jak to? Marynarze chodzili wówczas bez butów?”, ale jak zapewniał narrator, tak właśnie było.
Fot. Pawel Wyszomirski / Testigo
|
Druga – zdecydowanie głośniejsza, to bitwa pomiędzy statkami, która rozegrała się na wodach Motławy. Wzięli w niej udział żołnierze w mundurach z początku XVIII wieku oraz 3 statki. Ku uciesze tłumu widzów, strzelano z muszkietów a także armat, których donośny dźwięk wypełnił okoliczne uliczki. Marynarze dokonali nawet abordażu!
„
Pierwszy raz jestem na tej bitwie, o której usłyszałem w telewizji”, komentował Pan Piotr, który przybył do Gdańska na urlop aż z Katowic. „
Ale bardzo mi się podoba i sam chętnie wziąłbym w niej udział”. W szranki stanęły statki: Ark, Bryza H i oczywiście niezawodna Libava z Łotwy.
Także na scenie Szant Pod Żurawiem panował spory ruch. Pierwsze szanty rozległy się o 17.00, choć już w południe publiczności zaprezentowała się grupa Klang w programie specjalnie dla dzieci.
Podobnie jak poprzedniego wieczora, wszystkie miejsca na widowni były zajęte, a dookoła placu zebrał się spory tłum słuchających. Koncert przyciągnął komplet publiczności, która bawiła się w rytm morskiej muzyki do późnego wieczora.