Bohaterem naszego dzisiejszego tekstu jest pewien słodziak, nazywany Bobbit worm, oficjalnie Eunice aphroditois. Bobbit to także stwór wypisz-wymaluj rodem z powieści science-fiction. My przynajmniej mamy wrażenie, że stał się pierwowzorem dla czerwi pustyni egzystujących na planecie Arrakis, opisywanej przez Franka Herberta.
Bobbit oglądany przez nurka – albo pechową rybę – wygląda jak kilka kolorowych wąsów wystających z piasku. Te wąsy to właśnie narzędzie bobbita do wyczuwania ruchów otoczenia. Jednak zaraz za antenkami kryją się potężne szczęki i cała reszta bobbita. I powiedzmy sobie szczerze – nawet wielokrotnie większa od robaka ryba nie ma żadnych szans.
Ukryte w piasku ciało bobbita ma około metra długości, chociaż zdarzają się i osobniki trzymetrowe. Ich potężne szczęki są jadowite, dzięki czemu nasz bohater jest w stanie sparaliżować i wciągnąć pod powierzchnię piasku nawet potężne rybiszcze. Człowiekowi ten jad zrobi niedużo, ale potraktowany szczękami bobbita palec będzie drętwiał podobnie jak po użyciu znieczulenia. Szczęki bobbita są na tyle mocne, że potrafią nie tylko przeciąć na pół rybę, ale nawet koralowce. Przy czym bobbity są na tyle niewybredne, że w razie braku ryb zadowolą się nawet algami. Przepołowiony bobbit się regeneruje. Jeżeli głowa i część segmentów zostanie nienaruszona, reszta odrośnie.
Niewiele wiadomo o ich zwyczajach seksualnych i ta niewiedza przyczyniła się nawet do nadania robakowi obecnej potocznej nazwy. Przez długi czas uważano, że samica robaka po zakończonej kopulacji odgryza samcowi penisa, którym karmi małe bobbiciątka. Co spowodowało skojarzenie z głośną sprawą Amerykanki Loreny Bobbit, która ucięła penisa swojemu mężowi. W sprawę pani Loreny zagłębiać się nie będziemy, ważne jest jedno – brzydkie zwyczaje pani bobbitowej robakowej należy włożyć między mity. Robaki nie odbywają kopulacji i nie mają penisów ani wagin, a po prostu wypuszczają do wody jajeczka i spermę. Bobbity nie mają też w zwyczaju w żaden sposób opiekować się potomstwem.
Z bobbitami wiąże się pewna akwarystyczna ciekawostka. Mianowicie małe bobbity są dosyć małe, więc szykując morskie akwarium można je mimowolnie w nim zainstalować. Takie rzeczy przydarzyły się w kilku znanych dużych turystycznych akwariach, na przykład w Blue Reef Aquarium w Newquay, w Anglii. Pracownicy tej instytucji zorientowali się, że…giną im ryby. Znajdowali też ryby czy koralowce poprzecinane na pół. Dokładne śledztwo pozwoliło ujawnić obecność w akwarium bobbita, którego nazwano „Barry”. Jeśli więc macie morskie akwarium z koralowcami i giną wam ryby, to…no cóż.
Bobbity lubią piaseczek i żwir, w naturze występują w ciepłych wodach, szczególnie w okolicach Indonezji i Filipin.
Tagi: Bobbit worm, ocean, ryba