Ostatnio internety obiegły fotografie przedstawiające nietypowe zjawisko nad Bałtykiem. Brzeg zalegają lodowe kule niemal tej samej wielkości, wyglądające tak, jakby ktoś zamierzał grać w bilard albo szykował się do bitwy na gigantyczne śnieżki.
Lodowe kule, jakie pojawiły się w okolicach Jastarni mają od kilku do kilkudziesięciu centymetrów średnicy, wyglądają jak oszlifowane i maja bardzo regularne kształty. Okazuje się jednak, że zjawisko, choć rzadkie, jest znane miejscowym, którzy kule takie nazywają morszkulcami. Morszkulce powstają na skutek zmieszania wody, błota pośniegowego, śniegu i śryżu, czyli lodu prądowego. Zachodzi tu zjawisko trochę jak przy powstawaniu perły – wystarczy, że jakiś kawałek patyka czy kamień zostanie oblodzony. Potem zaczyna się toczyć po plaży, a bryzgi fal zamarzają na nim, tworząc kolejne warstwy. Regularny kształt wynika z tego, że fala toczy kulę do plaży.
Jednak, choć wyjaśnienie jest proste, okazuje się, że morszkulce potrzebują ściśle określonych warunków, żeby powstać, a główną rolę pełni wiatr, który tworzy fale odpowiedniej wysokości, które toczą kule. Za silny wiatr kule rozbija. No i potrzeba do tego mrozu, a to ostatnio w Polsce, zwłaszcza nad morzem rzadkość.