Zdawałoby się, że nie ma niczego prostszego niż marynarska czapka. Wszyscy wiemy, jak wygląda, prawda? A jednak wcale nie zawsze wyglądała tak samo a i teraz marynarskie czapki potrafią różnić się fasonem czy rozmaitymi dodatkami. Marynarska czapka nie tak dawno temu stała się nawet powodem buntu w amerykańskiej marynarce wojennej.
Dziś marynarska czapka jest najczęściej (co nie oznacza, że zawsze) okrągła i płaska a jej główna część jest biała. Obręcz, która opasuje głowę najczęściej jest czarna lub granatowa i znajduje się na niej nazwa statku lub nieco bardziej ogólne określenia, np. HMS (w przypadku marynarzy Jej Królewskiej Mości). Bywa, że część ta opasana jest wstążką, a jej dwa luźne końce powiewają dziarsko delikwentowi nad karkiem (taki frywolny element do swojego umundurowania wprowadziła np. niemiecka marynarka wojenna). Czapki mogą być ozdobione rozmaitymi gadżetami typu odznaka, kokarda czy sympatyczny czerwony pomponik – na ten z kolei, szykowny dodatek, pozwolili sobie francuscy marynarze.
Czapki takie jednak pojawiły się stosunkowo niedawno, bo w połowie XIX wieku – czy to oznacza, że wcześniej marynarze chodzili z gołymi głowami?
Kapelusz Jacka Sparrowa
Oczywiście, że nie. Jak wiadomo, na morzu pogoda bywa kapryśna, słońce praży odbijając się od wody, dmucha tu i tam, krople wody są na porządku dziennym a czasem nawet leje. Co robili więc żeglarze? Wiązali sobie na głowach rozmaite szmaty i chusty lub nosili kapelusze (a czasem nawet kapelusze na chustach). Kapelusze glansowano smołą i oliwą, tak by były czarne i nieprzemakalne. A jak wyglądały owe nakrycia głowy? No cóż, z czasem zapewnie (i przez tę smołę) traciły swój kształt, jednak do historii przeszło kilka fasonów. Na przykład ten, który widzimy na czole słynnego pirata z Karaibów, czyli Jacka Sparrowa. Tricorn, czyli kapelusz trójgraniasty – bo o nim mowa, szczególnie popularny w XVIII wieku był najczęściej czarnego koloru, z szerokim rondem podwijanym do góry tak, że tworzył kształt zbliżony do trójkąta, przy czym jeden z rogów właściciel powinien mieć nad czołem. Tricorny często różniły się od siebie np. użytym materiałem – były takie z prostego filcu i takie, które obszywano złotymi czy srebrnymi szamerowaniami, dodając pióra czy inne ozdóbki, np. kokardy (tak, były to kapelusze męskie). Tradycja na stałe związała ten rodzaj kapelusza z piratami – być może dlatego, że to właśnie oni lubili je szczególnie ozdabiać? Dlatego też popularnie nazywa się je „kapeluszami pirackimi”.
Ulubiony kapelusz Małego Kaprala
Gdy oglądamy obrazy poświęcone marynarzom i żeglarzom XVIII wieku, na ich głowach zobaczymy także inny kapelusz z rogami - dwoma i to opuszczonymi w dół, trochę w kształcie rogala nasadzonego na głowę. Ten fason nazwano bikornem i ze słynnych ludzi morza nosił go np. admirał Nelson (bikorn zdobi tez głowę admiralskiego pomnika na londyńskim Trafalgar Square). Jest jednak inna postać, która kojarzona jest z tym kapeluszem – to Napoleon Bonaparte i to dzięki niemu ostatecznie nazwano ten fason kapeluszem napoleońskim.
Początkowo czarne bikorny posiadały raczej szerokie rondo, z przednią i tylną częścią zawiniętą do góry i spiętą razem, tworząc nakrycie głowy w kształcie soczewki. Dodatkowo posiadały kokardę w barwach narodowych z przodu. Później jakiś dowcipniś postanowił bikorn założyć rogiem do przodu i o dziwo, sposób ten również się przyjął.
Niektóre bikorny były tak wykonywane, że można je było płasko złożyć i włożyć pod ramię – ta odmiana znana jest na świecie pod nazwami chapeau-bras lub chapeau-de-bras. To nakrycie głowy szczególnie upowszechniło się wśród oficerów marynarki na całym świecie i było bardzo popularne aż do I wojny światowej.
Bikorny w XVIII wieku były niezwykle popularne, noszono je zarówno w wojsku jak i marynarce – również w Polsce. Bikorny używane były w czasie Insurekcji Kościuszkowskiej, a także później w armii Księstwa Warszawskiego czy Królestwa Polskiego, głównie przez oficerów. Bikorny były też elementem munduru galowego oficerów Marynarki Wojennej RP w okresie międzywojennym.
Kto zabrał rogi?
O ile rogi, pióra i różne ozdóbki wyglądały bardzo ładne i pasowały do mundurów oficerskich, o tyle umówmy się – w pracy normalnego pokładowego wyrobnika nie do końca się sprawdzały. Szerokie rondo ograniczało pole widzenia no i powodowało... niezwykłą żwawość nakrycia głowy podczas wiatru. Dlatego też najzwyczajniej w świecie zabrano rondo, zostawiając okrągłą czapeczkę (no, rondo zostało w szczątkowej formie, czyli w postaci daszka na czapkach oficerskich czy w mundurach galowych). Nowe nakrycie głowy wprowadziła najpierw flota rosyjska – w 1811 roku czapkę nazywana „bezkozyrką”, potem flota francuska, w 1858 roku, a 30 lat później – flota angielska. Na wstążce na otoku dodano nazwę okrętu lub określono przynależność do floty, co miało rozbudzić dumę delikwenta ze służenia na tej akurat jednostce.
Współczesne czapki marynarskie mogą być z daszkiem (czapka garnizonowa) albo bez. Wierzch czapki bywa biały lub granatowy (dawniej bywał granatowy z białym sukiennym wierzchem nakładanym np. w tropikach, dziś przeważnie biały wierzch jest elementem stałym), otok i daszek są ciemne. Denko takiej czapki też miewa różną średnicę, może być też całkiem płaskie lub mieć podniesiony przód (tę wersję wybrała na przykład marynarka niemiecka). Zresztą – fasonów bywa kilka. Amerykanie np. noszą tzw. dixie cup, czyli czapkę przypominającą odwróconą filiżankę bez uszka. Marynarze zresztą przygarnęli sporo nakryć głowy, bo oprócz wspomnianych, zobaczymy na ich głowach także rozmaitego rodzaju berety, furażerki czy czapki z daszkiem.
Bunt z powodu czapki
Czy przy takiej ilości dostępnych marynarzom fasonów marynarska czapka może być problemem? Okazuje się, że tak. Na początku 2017 roku fason marynarskich nakryć głowy dla pań stał się powodem buntu kobiet z amerykańskiej marynarki wojennej. Paniom nie spodobało się to, że zamiast wcześniej noszonych przez nie podłużnych kapeluszy zaproponowano im właśnie wersję dixie cup dla kobiet marynarzy (w sumie słusznie, kto chciałby chodzić z filiżanką na głowie?) oraz kobietom z kadry oficerskiej – nudną czapkę garnizonową. Oliwy do ognia dolało zarządzenie, według którego za wymianę sortu mundurowego na ten zgodny z nowymi przepisami pani miały płacić samodzielnie. Rozpoczęła się prawdziwa batalia. Kiedy droga służbowa została już wyczerpana a prośby na wszystkich szczeblach dowodzenia w US Navy zostały odrzucone, panie-oficerowie wzięły sprawę w swoje ręce. Rozpoczęły pisanie listów do Kongresu USA korzystając z portali społecznościowych i pomocy swoich koleżanek, które służyły w Waszyngtonie. Pomimo polecenia nakazującego zakupić nowe czapki do dnia 31 października 2016 r. większość kobiet odmówiło wykonania rozkazu. Ostatecznie prezydent Obama podpisując "2017 National Defense Authorization Act” w grudniu 2016 r., zlikwidował przymus wymiany nakrycia głowy a zmiany mundurowe dla kobiet odsunął na 2018 rok. Być może więc sprawa czapki jeszcze wróci jak bumerang ;-)
Tagi: czapka, marynarka, mundur