Święta to dobra okazja, by oderwać się od zgiełku tego świata i uświadomić sobie, że jest on dużo fajniejszym miejscem, niż nam się niekiedy wydaje. Poznajcie naszą subiektywną, z pewnością niekompletną, ale za to ciekawą listę faktów o Bożym Narodzeniu.
Gdzie to się zaczęło?
Oczywiście w Betlejem… Ale nie o to pytamy. Początki obchodzenia Bożego Narodzenia jako cyklicznego święta nikną w mrokach dziejów, jednak wedle wszelkiego prawdopodobieństwa pierwszym miejscem, gdzie je oficjalnie świętowano, był Rzym.
Co ciekawe, każdego roku Boże Narodzenie zaczyna się w okolicy... Wyspy Bożego Narodzenia. OK, gwoli ścisłości – każdy dzień właśnie tam się zaczyna, bowiem Wyspa leży na Pacyfiku, na linii zmiany daty. W jej sąsiedztwie jest też kilka innych wysepek, ale ta ma najfajniejszą nazwę – i jako jedyna jest stale zamieszkana. Lokalsi nazywają ją Kitirimati, a wymawia się to „Kirismas”.
Kto obchodzi Boże Narodzenie?
Spacerując przed świętami po galeriach handlowych (co samo w sobie jest oznaką masochizmu), można dojść do wniosku, że święta dotyczą wszystkich; nawet Chińczyków, bo stamtąd właśnie pochodzi większość ozdób. Z pewnością do ich upowszechnienia (ale też komercjalizacji) przyłożyły się Stany Zjednoczone – ale tam wszystko jest większe, więc skala zakupów również.
Tak naprawdę Boże Narodzenie jako święto obchodzi się w ponad 160 krajach - wybaczcie, nie wymienimy tutaj wszystkich. Co ciekawe, istnieją takie miejsca, gdzie wcale byśmy się nie spodziewali Bożego Narodzenia, a jednak jest ono oficjalnie wpisane do kalendarza. Takimi krajami są np. Pakistan i Jordan – tam 25 grudnia jest świętem tylko dla chrześcijan.
Św. Mikołaj na łodzi
Kto przynosi prezenty pod choinkę? Tak, tak, wiemy, że Wy – ale tak oficjalnie? W zależności od regionu, z którego pochodzimy, będzie to aniołek, gwiazdor, albo patron żeglarzy - czyli święty Mikołaj. No dobrze, a kto mu pomaga? I tu znów są różne wersje: elfy, śnieżynki…
Istnieje jednak wersja niepoprawna politycznie: według starej hiszpańskiej tradycji święty miał przypływać z prezentami łodzią, a towarzyszył mu Zwarte Piet, czyli Czarny Piotruś – pochodzący z Mauretanii psotny Murzynek (wedle niektórych wersji miał on być dorosły - ale nadal psotny). Co ciekawe, ta sama legenda obowiązywała w Niderlandach – skąd do Mauretanii trochę dalej, niż z Hiszpanii. Może więc coś jest na rzeczy?
Tagi: Boże Narodzenie, tradycje, ciekawostki, Zwarte Piet, Kirimati