Roman Paszke w porcie
Fot. Antoine Hubert |
Kapitan Roman Paszke, którego katamaran uległ awarii u wybrzeży Patagonii, dopłynął szczęśliwie do portu Rio Gallegos. Przez dobę żeglarz walczył o ocalenie jachtu, a sytuacja robiła się już na tyle poważna, że rozważał nadanie sygnału mayday. Kpt. Paszke jest zmęczony, ale czuje się dobrze.Do awarii doszło w piątek, w odległości 314 mil morskich od przylądka Horn. Z niewiadomych przyczyn uszkodzeniu uległ lewy pływak, poniżej linii wodnej. Zalane zostały dwa ważne przedziały - maszynowy i nawigacyjny, a następnie trzeci w części rufowej. Pompy cały czas pracowały, ale zatykały się pod nadmiarem wody.
Decyzje dotyczące dalszych planów rejsu zostaną podjęte po przeanalizowaniu zniszczeń części podwodnej jachtu.
Więcej informacji:
paszke360.com