Skruszeni przestępcy masowo oddają zrabowane przez siebie dobra. Niektórzy nawet po kilkudziesięciu latach! To efekt wielkiej kampanii społecznej.
A chodzi o Sardynię i prowadzoną już kolejny rok kampanię przeciwko masowemu wywożeniu z tamtejszych plaż piasku i muszelek. Tutejsze władze traktują zabieranie na pamiątkę kamyków, muszelek i piasku jako grabież i niszczenie środowiska naturalnego. Mogłoby zdziwić, gdyby nie to, że sardyńskie plaże odwiedzają co roku miliony turystów. Piasek zabrany przez nich, konfiskowany np. na lotniskach liczony jest w dziesiątkach ton – zdjęcia można zobaczyć na przykład na fejsbukowych stronach stowarzyszenia Sardegna Rubata e Depredata (Sardynia Okradana i Ograbiana).
Osoby przyłapane na tym procederze czekają surowe kary finansowe, prowadzona jest także coraz intensywniejsza akcja informacyjna. I daje ona niezwykłe efekty – jak podają lokalne media, pewna mieszkanka Lombardii postanowiła oddać 10 kilogramów piasku i muszelek, jakie zabrała z plaży w rejonie Oristano 40 lat temu! Odesłała wszystko w paczce zaadresowanej do organizacji obrońców wyspy. Dołączyła do niej list, w którym napisała: "Czuję się bezgranicznie winna, ponieważ miałam w domu szklane wazony z piaskiem i muszlami zebranymi z Sardynii".
Zawartość przesyłki od razu rozsypano na plaży pod nadzorem geologa.
Podobnie postąpił turysta z okolic Wenecji, który w 1989 roku spędzał wakacje na wyspie Budelli, słynącej z różowego piasku i oddał piasek zabrany 30 lat temu. Worek pełen naturalnych pamiątek z plaży Is Arutas odesłał po prawie 40 latach także skruszony rzymianin.
Oczywiście na swoje miejsca na plażach wraca także piasek skonfiskowany na lotniskach. Do miejscowości Chia zawieziono już 100 kilogramów piasku.
Tagi: Sardynia, piasek, kradzież