Pewien figlarny delfin wywołał sporo zamieszania w pewnym miasteczku na zachodzie Bretanii. Jego skłonność do psot spowodowała nawet, że burmistrz pewnego miasteczka…zakazał kąpieli morskich w okolicy.
Delfiny cieszą się wśród żeglarskiej – i nie tylko braci olbrzymią sympatią. Z przyjemnością patrzy się na ich harce przed dziobem a ich towarzystwo przy łódce to prawdziwie dobry omen. Czy przyszłoby więc komuś do głowy, że obecność delfina może stanowić kłopot, a nawet stanowić wstęp do lekkiej zbiorowej psychozy? Zdecydowanie nie.
Dlatego też zdumiewa decyzja Rogera Larsa, burmistrza miejscowości Landevennec, na zachodnim krańcu Bretanii. W tych okolicach pojawił się pewien towarzyski delfin a burmistrz…wydał zakaz zbliżania się na odległość mniejszą niż 50 m do ssaka. Zakazano także kąpieli i nurkowania, gdy zwierzę zostanie zauważone przy okolicznych plażach.
Pan burmistrz opierał się w swojej decyzji na opiniach biologów morskich, a powodem było to, że nasz wodny bohater, któremu nadano imię Zafar, ma zwyczaj uderzania w łodzie i "zaczepiania" kąpiących się ludzi. - Wydałem zakaz dla zapewnienia bezpieczeństwa... Kilku kąpiących się bardzo się przestraszyło - podniósł nawet pyskiem kąpiącą się kobietę - tłumaczył burmistrz w miejscowej gazecie "Ouest France".
Decyzja burmistrza wywołała jednak spore protesty. Pewien adwokat poinformował media, że zamierza złożyć wniosek o zniesienie ograniczeń, które jego zdaniem są za daleko idące. Jak podkreśla, w czasach, kiedy w regionie Finistere ludzie i delfiny żyją obok siebie, nie zdarzył się jeszcze żaden wypadek z udziałem przedstawicieli obu tych gatunków. A zarządzenie burmistrza może zmienić dotychczasowe, pełne sympatii podejście do delfinów w strach i psychozę. No cóż, trudno się z tym nie zgodzić biorąc pod uwagę, jak pod wpływem pewnych uwag wygłaszanych publicznie niektórzy zaczęli traktować polskie foki…
Tagi: delfin, Bretania