W szczecińskim porcie utknął masowiec „Lintan”, przewożący koncentrat cynku. „Gazeta Wyborcza” poinformowała, że statek ma kłopoty z rozładunkiem ze względu na zagrożenie dla dokerów. Zarząd Portu jednak podkreśla, że nie ma zagrożenia pożarem a przedłużający się pobyt masowca jest wynikiem kłopotów ze znalezieniem specjalistycznych ekip do rozładunku.
Statek przypłynął do Szczecina 18 grudnia z ładunkiem koncentratu cynku, przeznaczonym dla jednej z polskich hut cynku. Jak podała „GW”, prawdopodobnie doszło do zawilgocenia ładunku, a pod wpływem wilgoci z koncentratu wydobywa się wodór, co grozi wybuchem. Zaledwie część towaru została rozładowana, reszta została, jak podaje Gazeta, zagazowana. „To metoda gaśnicza, która zabiera z ładowni tlen, eliminując ten czynnik wyzwalający pożar i eksplozję" - czytamy.
Do wyładowania zostało od 2,5 do 3 tys. koncentratu. Spedytor Krzysztof Pilarski wyjaśnia natomiast, że nic nadzwyczajnego się z ładunkiem nie dzieje, a przedłużający się postój jest wynikiem tego, że resztę towaru zalegającego w ładowniach muszą usunąć specjalne ekipy, a był kłopot ze znalezieniem ich ze względu na okres świąteczny. Informację, że statek nie stanowi zagrożenia, potwierdza także rzeczniczka prasowa Zarządu Portu Szczecin- Świnoujście, Monika Woźniak-Lewandowska i dodaje, że zawsze przy tego typu przeładunkach port ma specjalne procedury i specjalne środki ostrożności. Wkrótce towar zostanie do końca rozładowany i trafi do miejsca przeznaczenia, a na razie Portowa Straż Pożarna ZMPSiŚ SA przeprowadza pomiary stężeń gazów w przestrzeniach zamkniętych statku. W przypadku masowca „Lintan” cumującego przy nabrzeżu Katowickim w Porcie Szczecin, pomiary wykonane przez PSP nie stwierdziły zagrożenia wybuchem.
Tagi: masowiec, Lintan, koncentrat cynku