Trudno powiedzieć, czy warszawska Syrenka jest kobietą – jeśli już, to połowicznie. Zdecydowanie nie zasłużyła jednak na to, co ją z okazji Dnia Kobiet spotkało. Dwie odklejone od rzeczywistości istoty postanowiły bowiem oblać pomnik pomarańczową farbą. Dzięki tej brawurowej akcji planeta zostanie uratowana, klimat się ochłodzi i nie umrzemy na śmierć. Brawo!
Oblewanie/niszczenie dzieł sztuki, rzeźb, generalnie dobra publicznego, to najgorsza, najgłupsza i absolutnie nieskuteczna forma "aktywizmu". Jedyne, na co wpływa, to na zniechęcenie reszty społeczeństwa wobec szeroko rozumianych aktywistów. #Warszawa #Syrenka #OstatniePokolenie pic.twitter.com/HuJOdBzsuE
— Bartosz Wojsa (@BartoszWojsa) March 8, 2024
Wandalizm czy głupota?
W zasadzie jedno i drugie; dwie niezbyt inteligentne osoby, którym przeszkadzała warszawska Syrenka, zadbały o to, by w sieci pojawił się filmik z ich wyczynu. Nie ma więc wątpliwości, kto go dokonał – w zasadzie mogły jeszcze dla pewności wysłać nagranie na policja.gov.pl. Na szczęście mundurowi poradzili sobie bez tego.
Jak powiedziała podkomisarz Barbara Szczerba ze stołecznej policji, zgłoszenie dotyczące oblania pomnika nieznaną substancją wpłynęło dzisiaj około 10:20. Funkcjonariusze udali się na miejsce i zatrzymali dwie kobiety.
Akcję podsumował również prezydent stolicy Rafał Trzaskowski; za pośrednictwem platformy X napisał, że mało kto traktuje kwestie klimatycznie równie poważnie, jak Warszawa, ale nie może w niej być miejsca na tego typu akty wandalizmu.
Kiedy rozum śpi...
Zanieczyszczenie symbolu Warszawy nie spotkało się ze zrozumieniem internautów, co zresztą można sprawdzić w mediach społecznościowych. Obie sprawczynie należą do ugrupowania, którego nazwy celowo nie wymienimy, zgodnie z zasadą „stop making stupid people famous”. Podpowiemy tylko, że to ta sama grupa, która 3 marca wtargnęła na scenę filharmonii, usiłując (bezskutecznie zresztą, bo orkiestra nie przestała grać) zakłócić koncert.
Jak twierdzą wandalki, tym razem ich działanie miało być alarmem zwracającym uwagę na łamanie ciężko wywalczonych praw, a także na katastrofę klimatyczną, którą zgrabnie powiązały z wojną, przemocą i gwałtami. Jak dodały, w taki właśnie sposób świętują Dzień Kobiet. Nic dodać, nic ująć.
A można inaczej
Ciekawe, czy dzielne aktywistki choć przez chwilę zastanowiły się, jak bardzo ucierpiała planeta podczas procesu produkcji farby, którą tak bezmyślnie rozlały – i ile wody lub środków czyszczących trzeba będzie teraz zużyć, by zmyć ich „dzieło”. Jak to wpłynie na klimat?
Stąd mały apel do wszystkich działaczy i działaczek, którym leży na sercu dobro planety: być może Was to zaskoczy, ale oblewanie pomników farbą nie poprawi sytuacji. Jeśli naprawdę chcecie zrobić coś pożytecznego, pozbierajcie śmieci z trawnika.
Tagi: Warszawa, syrenka, wandalizm, farba