TYP: a1

Państwo idealne założone przez pirata

piątek, 14 września 2018
Monika Frenkiel

O piratach z Karaibów można powiedzieć, że są kimś w rodzaju celebrytów żeglarskich opowieści. I nie tylko żeglarskich, bo mocno wśród „szczurów lądowych” rozsławiła ich seria znanych filmów z pewnym Johnym w roli głównej. A czy ktoś słyszał o piratach z Madagaskaru? No właśnie. A przecież jeden z nich założył nawet państwo idealne…


Piraci na Madagaskar!
Z końcem XVII wieku Francuzi i Hiszpanie postanowili się pozbyć z Karaibów piratów – dosyć byli w tym niewdzięczni, bo przecież bez skrupułów korzystali z ich usług w czasie wojny. Padło pirackie miasto, czyli Tortuga, Port Royale zniszczyło trzęsienie ziemi, a niedobitki piratów postanowiły się przenieść w bardziej przyjazne okolice. Wybór padł na Madagaskar. Bo po pierwsze leżał obok dwóch ważnych szlaków handlowych a po drugie – nie leżał w strefie wpływów żadnej z europejskich kolonialnych potęg. Poza tym było tam sporo żywności, słodkiej wody i niewielu mieszkańców, którzy mogliby mieć coś przeciwko krwiożerczemu sąsiedztwu. 
Przenosiny na Madagaskar oznaczały także nową, jeśli można to tak nazwać, politykę osadniczą. Piraci zakładali swoje bazy, a każda była dowodzona przez jednego z pirackiej braci, zwanego królem. Najbardziej popularnym miejscem była Ile Sainte Marie. To na niej, w 1685 roku, niejaki Adam Baldridge, zbudował fort i dwór. 12 lat później Baldridge sprzedał swoje królestwo Edwardowi Welchowi. W 1700 roku mieszkało w nim 1500 piratów, a Ile Sainte Marie stało się macierzystym portem dla 17 pirackich statków. 

Jednak zdecydowanie najsłynniejszym z pirackich baz była Libertalia. 

Utopia szlachetnego pirata
Piraci, jak wiadomo, są okrutni, krwiożerczy i bezwzględni. Ale ten jeden był wyjątkiem. Mowa o pochodzącym z Prowansji kapitanie Missonie. Nasz bohater pochodził ze starej, zamożnej rodziny i posiadał wyższe wykształcenie. Po skończeniu studiów ojciec chciał go wysłać do muszkieterów, ale chłopak miał inne plany. Marzyły mu się podróże – w efekcie ojciec zaokrętował go na statku „La Victoire”. Młody Misson pokochał morski fach a podczas jednej z podróży zawarł znajomość, która wpłynęła na jego całe życie – z dominikaninem i filozofem Caracciolim. 


Caraccioli miał dosyć niezwykłe jak na osobę duchowna podglądy. Uważał na przykład religię za stek kłamstw, w których chodzi tylko o utrzymanie władzy przez bogaczy. Miał też wizję stworzenia państwa i społeczeństwa idealnego. Missoni ideę podchwycił, a przede wszystkim namówił dominikanina na zrzucenie habitu i morską podróż. Podczas której doszło do pewnego znamiennego wydarzenia – mianowicie „La Victoire” wdała się w potyczkę z angielskim statkiem. Pierwsza salwa wroga zabiła kapitana i oficerów na „La Victorie”, ale młody Misson przejął dowództwo i pokonał Anglików. Carracioli zasiał w nim pomysł zostania dowódcą a załoga pomysł zaakceptowała (trudno byłoby stanąć okoniem wobec osoby, która właśnie uratowała wam tylne części ciała). A nawet zaakceptowała pomysł, żeby od tej pory wieść życie dobre, sprawiedliwe, niewinne i szlachetne, zgodne z Bogiem i Naturą. Wkrótce nad statkiem załopotała biała flaga z  hasłem Deo a Libertate (Za Boga i wolność).
Kapitan Misson i wciąż towarzyszący mu  Carracioli błąkali się po wodach Oceanu Atlantyckiego i Indyjskiego. Tak, napadali na statki, ale brali tylko to, co było im potrzebne. Jeńców oszczędzano albo puszczano ich wolno  - z jednym wyjątkiem. Misson nie miał litości dla statków niewolniczych, których załogi wieszał na rejach. Niewolnikom oferował przystąpienie do załogi na takich samych jak reszta prawach. A jeśli odmówili – wysadzał ich na afrykańskich brzegach, żeby mogli wrócić do domów. Jak mówią legendy, Misson zakazał nawet używania wulgaryzmów na pokładzie, a zlekceważenie zakazu karane było chłostą.


Libertalia
No dobra, ale co to ma wspólnego z Libertalią? Ano, jak kapitan Charles Johnson napisał w swojej książce „General History of Pirates”,  założył ją właśnie kapitan Misson. Według tej właśnie książki Libertalia była czymś w rodzaju nieba na ziemi, zamieszkanego przez wolnych ludzi i na dodatek rządzonego według pewnego rodzaju demokracji. Mieszkańcy zorganizowani byli w dziesiątki, które wybierały spośród siebie przedstawicieli do wspólnego rządu. Na czele państwa stał Lord Konserwator (wybierany co trzy lata), a pomagali mu szef rządu (premier) oraz admirał floty. Raz w roku wszyscy piraci spotykali się na radzie, która decydowała o dalszych losach bazy. W Libertalii obowiązywał równy podział majątku a jeśli ktoś uprawiał ziemię, to ten kawałek, na którym pracował, stawał się jego własnością. Pieniądz jako „narzędzie szatana” był zakazany.
Jednak kraina mlekiem i miodem płynąca zawsze jest solą w oku sąsiadów (zwłaszcza, że mówiło się, że miały się w niej znajdować olbrzymie skarby. Kiedy flota Libertalii dowodzona przez niejakiego Thomasa Tewa wypłynęła w morze, baza została zaatakowana. Misson nie zdołał jej obronić i zbiegł. Po drodze spotkał Tewa, ale rozgoryczony nie zdecydował się na powrót na Madagaskar i postanowił szukać szczęścia w Ameryce. Nigdy tam jednak nie dotarł, bo jego statek zatonął.

 

Co z tego jest prawdą?
Ano to, że na Madagaskarze przebywali piraci. Postacia historyczną jest też Thomas Tew. Jednak istnienie „Libertalii” potwierdza tylko wspomniana książka kapitana Johnsona. Pod którym to pseudonimem miał się ukrywać niejaki Daniel Dafoe. Tak, ten pisarz…

 

Tagi: pirat, Madagaskar, Misson, Daniel Dafoe
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 21 listopada

Do wybrzeży na północ od Wirginii, pierwszej angielskiej kolonii w Ameryce, na statku "Mayflower" przybyło 102 osadników. Założyli miasto w Plymouth, od nazwy portu, z którego wypłynęli we wrześniu; tak narodziła się Nowa Anglia.
sobota, 21 listopada 1620