„Dajcie mi punkt oparcia, a poruszę Ziemię”, powiedział kiedyś Archimedes. A powiedział tak tylko dlatego, że żył biedak w czasach, kiedy nie wynaleziono jeszcze ani batonów energetycznych, ani żeli. Na pocieszenie miał za to czyste środowisko, hipsterską bródkę i gustowne prześcieradło, w które się odziewał. Faktem jest jednak, że wynalezienie produktów wysokoenergetycznych zasadniczo zmieniło nasze podejście do kwestii podejmowania rozmaitych szalonych wyzwań, choć może na ruchy planet specjalnego wpływu nie ma. Na razie.
By The original uploader was Sniper Zed at English Wikipedia - Transferred from en.wikipedia to Commons., Public Domain, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=2440272 |
Skoncentrowane dobro
Żele energetyczne zostały wynalezione z myślą o maratończykach, co jednak nie zmienia faktu, że doskonale nadają się również do innych aktywności, które trwaja długo i liczy się w nich waga i objętość bagażu. Na przykład do wspinaczki wysokogórskiej czy na rejsy. Zwłaszcza te bardziej ambitne, podczas których trochę więcej czasu spędzamy na wodzie, niż w portowej tawernie.
Natomiast batony energetyczne to jawny dowód na to, że nie wszystko, co dobre, jest albo zakazane, albo niemoralne, albo tuczy. Batony łączą w sobie wszystko to, co najlepsze… no, może poza aromatem schaboszczaka; są więc lekkie, smaczne, a przy okazji zdrowe. Czary? Raczej nauka i sprytne wykorzystanie zasobów przyrody.
Skład batonów, podobnie, jak żeli, może być różny i bynajmniej nie chodzi tu o jedynie o dodatki smakowe czy konsystencję. Sęk w tym, że rozmaite typy takich produktów przeznaczone są do zaspokajania bardzo konkretnych potrzeb naszego organizmu; zanim więc zapakujemy nimi bakistę po brzegi, zapoznajmy się z instrukcją obsługi takiej żywności, bowiem to, po jaki produkt powinniśmy sięgnąć, jest ściśle związane z rodzajem zadania, jakie przed nami stoi.
Szybki cukier na pobudkę
Jeśli komputer wytypował nas na wachtę o jakieś nieludzkiej porze, będzie nam potrzebny szybki zastrzyk energii, czyli węglowodanów. Ok, tego rodzaju energia nie utrzyma się zbyt długo – za to w trybie pilnym postawi nas na nogi. W kwestii węglowodanów składnikiem, o który nam chodzi, jest przede wszystkim maltodekstryna; jest to jeden z najszybciej przyswajalnych przez organizm ludzki węglowodanów, daje więc solidnego kopa energetycznego i pozwala szybko wejść na wysokie obroty.
Tuż po spożyciu maltodekstryny poziom cukru we krwi gwałtownie wzrasta, możemy więc nie tylko błyskawicznie się obudzić, ale nawet skojarzyć jaki jest dzień, czemu wokół tyle wody i dokąd właściwie płyniemy.
Oczywiście, w celu obudzenia się można też użyć napoju dodającego skrzydeł lub innego energetyka, ale maltodekstryna jest znacznie bardziej przyjazna dla żołądka, a jego podrażnienie to ostatnia rzecz, jakiej nam, potrzeba na nocnej wachcie (w zasadzie na dziennej również).
Długi wysiłek
Jeśli przed nami długi wysiłek, najlepiej będzie sięgnąć po taki typ żeli lub batonów, które zamiast silnego, ale krótkotrwałego zastrzyku energii dostarczą nam mniej spektakularnej, ale bardziej długotrwałej dawki mocy i ustabilizują poziom cukru we krwi.
W takim przypadku optymalnym rozwiązaniem będą produkty zawierające mieszankę fruktozy oraz glukozy; glukoza da nam szybką energię, ale fruktoza, którą organizm człowieka przyswaja nieco wolniej sprawi, że poziom tej energii zostanie utrzymany przez dłuższy czas.
Gdy nie ma szans na obiadek
Nie zawsze podczas bujania się po morzach i oceanach mamy czas oraz możliwość zjedzenia zwykłej zupy, nie mówiąc już o prawdziwym, dwudaniowym obiedzie. Nic oczywiście nie zastąpi solidnego, ciepłego posiłku, ale jeśli nie mamy wyboru, możemy niedobory energii uzupełnić za pomocą specjalnych batonów. W tym przypadku najlepiej sprawdzą się takie, które zawierają ziarna zbóż, nasiona oraz suszone owoce, a jeśli ta mieszanka zostanie uzupełniona o orzechy, to już całkiem bajka.
Taki skład pozwoli zaspokoić zapotrzebowanie na energię, natomiast błonnik oraz tłuszcze zawarte w orzechach dadzą nam poczucie sytości na dłużej – może nawet na tak długo, aż wreszcie uda się zjeść coś tradycyjnego. Oczywiście, nie możemy przejechać całego rejsu, żywiąc się batonami, i pewnie nawet byśmy nie chcieli. Warto jednak potraktować taki batonik, jako „obiad zastępczy”, stosowany w sytuacji awaryjnej, kiedy ręce mamy zajęte czymś innym, a żołądek zdecydowanie domaga się naszej uwagi.
Nocka przed nami
„Hej żeglujże żeglarzu, całą nockę po morzu” śpiewała kiedyś pewna blond Maryla. Jakkolwiek romantycznie brzmi ten refren, zdarza się, że żeglowanie nawet przez pół nocki bywa dość męczące. Aby więc nie doprowadzić do jakiejś grubszej awarii, może nam być niezbędny najbardziej chyba popularny środek na obudzenie – kofeina.
Oczywiście, kofeina najlepiej smakuje w postaci cappuccino z pianką i cynamonem, ale jeśli przypadkiem nie mamy na pokładzie utalentowanego baristy, albo nie ma on czasu przygotować nam takiego specjału, równie dobrze możemy zaaplikować sobie kofeinowy baton albo żel.
Kofeina, jak to kofeina, doda nam energii i ogólnie podniesie morale, a jeśli w dodatku należymy do osób, które rzadko piją kawę, kop, jakiego dostarczy nam żel lub batonik, będzie naprawdę mocny.
Regeneracja po wysiłku
Batony oraz żele energetyczne mogą też wspomóc nasz system immunologiczny, a jak wiadomo, zasmarkany żeglarz, to kiepski żeglarz (i w dodatku marudny).
Tym, co odpowiada za odporność, są głownie mikroelementy i antyoksydanty – przede wszystkim witamina C, E oraz selen. Całe to dobro natura przezornie ukryła w suszonych owocach (szczególnie w wiśniach), a także w różnych gatunkach orzechów.
Jeżeli więc po dużym wysiłku przegryziemy takiego batona, albo skusimy się na żelik, to nasz organizm dużo szybciej się zregeneruje i, mimo przemoknięcia, przewiania i ogólnego zmęczenia, raczej się podda się w starciu z pierwszym lepszym wirusem.