Zobaczyć Neapol i umrzeć
Jacht |
s/y Jagiellonia |
Rodzaj rejsu | Turystyczny |
Kapitan / skipper | Michał Kwaśny |
Liczba uczestników | 10 |
Region | Morze Śródziemne |
Trasa | Neapol - Castellammare di Stabia - Isola di Procida - Isola di Ponza - Rzym |
Środkowo-wschodnie wybrzeże Włoch, pomiędzy Zatoką Neapolitańską a Rzymem, to niewątpliwie atrakcyjny żeglarsko i turystycznie obszar. Można tu znaleźć wiele ciekawych miejsc – wysepek, zatok, małych nadbrzeżnych miasteczek – zobaczyć najsłynniejszy w kontynentalnej Europie wulkan oraz skosztować typowej włoskiej kuchni.
Ragazzo da Napoli
Rozpoczynając rejs z Neapolu warto oczywiście zwiedzić samo malowniczo położone u stóp Wezuwiusza miasto, którego zabytkowe centrum, wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, jest największe w Europie. Neapol, uważany za stolicę włoskiej pizzy, ma swój niepowtarzalny klimat – można go kochać lub nienawidzić, ale nie sposób pozostać wobec niego obojętnym.
Cumowaliśmy w Porto di Mergellina, marinie położonej w pewnej odległości od centrum miasta. Spotkaliśmy tu polski jacht „Intiution” z międzynarodową załogą, z którą nawiązaliśmy przyjazne stosunki. „Jagiellonia” jak zwykle wzbudzała zainteresowanie miejscowych – tym razem została ochrzczona statkiem Krzysztofa Kolumba. Woleliśmy nie wnikać skąd to skojarzenie ;)
W Neapolu spędziliśmy trochę więcej czasu niż to było początkowo planowane, po części ze względu na prace przy jachcie, a po części z powodu pogody. Co ciekawe, ze względu na warunki atmosferyczne dostaliśmy zniżkę na postój w marinie.
Kołysanie, kołysanie…
Kolejnym bardzo znanym miejscem w Zatoce Neapolitańskiej są Pompeje. Świetnie zachowane starożytne miasto, które w ciągu jednej nocy zostało zasypane pyłem Wezuwiusza jest z pewnością warte odwiedzenia. Najbliższe Pompejów mariny znajdują się w Torre Annunziata oraz Castellammare di Stabia. Zlokalizowana w tej drugiej miejscowości Marina di Stabia jest nowa, olbrzymia i świetnie wyposażona, niestety postój jest drogi.
Z Castellammare di Stabia niewiele mil morskich dzieli żeglarzy od uroczych miasteczek Sorrento, Positano czy Amalfi, zlokalizowanych na Wybrzeżu Amalfitańskim, uchodzącym za jedno z najpiękniejszych we Włoszech. My tam tym razem nie dotarliśmy, ale przewodniki obiecują niezapomniane widoki – może kiedyś :)
Trzymaj Bracie kurs North-West
W Zatoce Neapolitańskiej zlokalizowanych jest kilka interesujących wysp. Najsławniejszą z nich jest Capri, do ciekawych i szeroko opisywanych w przewodnikach należy też Ischia. My jednak wybraliśmy wizytę na wyspie Procida (choć początkowo planowaliśmy Ischię). Z prozaicznego powodu – pokazała nam się na horyzoncie jako pierwsza. Załoga stwierdziła, że tam jest ładnie i to właśnie tam chcą cumować :) Marina di Procida jest całkiem przyjazna, wyposażona w takie zdobycze cywilizacji jak toalety i prysznice, oraz umożliwiająca zacumowanie na 3 godziny za 15 euro. Nic więcej do szczęścia nie było nam potrzebne.
Malutką wysepkę (a przynajmniej jej najciekawsze fragmenty) można bez problemu zwiedzić w kilka godzin, a później odpocząć w jednej z licznych knajpek w pobliżu portu. W jednej z takich restauracyjek poznaliśmy kelnerkę z Polski, która mieszka na wyspie już 8 lat. Nas na Procidzie najbardziej zachwycił zachód słońca nad portem rybackim, oświetlający kolorowe zabudowania. Dla tego widoku warto było tu przypłynąć!
Gdzie ta keja?
Następnym przystankiem na naszej trasie były Wyspy Pontyjskie. Największa z nich – Isola di Ponza – jest bardzo malownicza, przynajmniej od strony morza (a jeśli wierzyć przewodnikom – nie tylko), jednak nie dane nam było jej zwiedzić. Zacumowaliśmy na kilka chwil przy miejskiej kei naprzeciwko kawiarni, ale zdążyliśmy tylko kupić espresso i musieliśmy odpłynąć, bo na to miejsce przypływał prom. Resztę czasu spędziliśmy na bojce, a dwie osoby desantowały się na pontonie na plażę i z powrotem. Co kto lubi ;) Szukając miejsca do cumowania trzeba uważnie wypatrywać przed dziobem piaszczystych mielizn, które niestety nie są oznaczone na mapach.
Na siedmiu wzgórzach piętrzy się Rzym
Ostatnim etapem naszego rejsu był przelot do Rzymu, a dokładniej do zlokalizowanej w jego pobliżu Ostii, miasta portowego, którego historia sięga czasów antycznych. Rejs kończymy w Porto Turistico, przyjemnej marinie wyposażonej we wszystko co potrzeba (czyli toalety i prysznice ;)).
Największe atrakcje Rzymu są każdemu znane przynajmniej ze słyszenia i ze zdjęć, więc nie ma sensu w tym miejscu przepisywać przewodników. Zamiast tego mała mnemotechnika na zapamiętanie daty założenia Rzymu - 753 r. p.n.e. A teraz przeczytajcie tytuł ostatniej części relacji ;)
Przykładowe ceny:
- bilet 90-minutowy na komunikację miejską w Neapolu – 1,20 euro
- bilet 100-minutowy na komunikację miejską w Rzymie (a właściwie w całym obszarze metropolitalnym) – 1,50 euro
- bilet wstępu do Pompejów – 11 euro (warto pamiętać, że we Włoszech osoby do 25 roku życia płacą zwykle połowę ceny biletu – wystarczy pokazać dokument z datą urodzenia)
- Marina di Stabia – postój za dobę 46-stopowego jachtu w październiku – 130 euro (!)
- Porto Turistico – postój jak wyżej – 42 euro
- Porto di Mergellina – postój jak wyżej – 90 euro (ze zniżką due to weather conditions – 50 euro)
- wino – przyzwoite wino w butelce można kupić za 1,50 euro
- taksówka w Rzymie z dworca kolejowego Termini na lotnisko Ciampino – 30 euro (kursują też autobusy linii Terravision – warto kupić bilet wcześniej)
- espresso – „przy barze” od 0,80 do 1,20 euro