Wielkie Jeziora Mazurskie 2009
Jacht |
Sasanka 682 "Manioch" |
Rodzaj rejsu | Turystyczny |
Kapitan / skipper | Stanisławski Michał/Dragon Piotr |
Liczba uczestników | 5 |
Region | Pojezierze Mazurskie |
Trasa | Jezioro Niegocin (Giżycko)- Jezioro Jagodne- Jezioro Mikołajskie- Jezioro Bełdany- Jezioro Nidzkie- Mikołajki- Giżycko- Sztynort-Wegorzewo-Jezioro mamy-rzeka Sapina-Jezioro kisajno-Jezioro Mamry- Giżycko |
Zamiłowanie do żeglarstwa wyssałem z mlekiem matki, gdyż rodzice często żeglowali i ja prawie urodziłem się w Mikołajkach:) Samodzielnie zacząłem pływać w Liceum w Bielsku-Białej, skąd pochodzę gdzie od 2002 roku pływam na Mazury. I ta przygoda z Mazurami trwa do dziś dnia. W ubiegłym, 2009 roku po raz 7 wwybrałem się na urlop wakacyjny do Krainy Wielkich Jezior Mazurskich. Moja załogłych, gdy byłem na była ta sama co w latach ubiegłych na Mazurach tj. Ryba, Żuku, Młody Żuk, Miro i ja. Trojka z nas to żeglarze jachtowi z krwi i kosci a Miro i Młody naprawde złapali bakcyla i marzą o zrobieniu patentu.
Przybywamy na Mazury 9.08.2009 i od razu ruszamy w rejs w kierunku południowym, w kierunku Jeziora Jagodnego i Mikołajek. Pogoda niesamowita, słoneczko i wiaterek 3B,taki półwiatr!W pierwszy dzień dopływamy już do Mikołajek tak dobrze nam wiało:)
W Mikołajkach trafiamy na koncert szantowy, wspaniała zabawa i największe przeboje dla najwytrwalszej i wspaniałej publiczności. Potem spotykamy ludzi z knajpy i gramy szanty na gitarce do Białego rana:) Nastepnie nasz rejs kieruje się w stronę Rucianego Nidy, gdzie mamy kolejny nocleg i Bindugi drapacz na Wielkich zamordejach, niedaleko Karwicy! Na południu Mazur jednak wiatr nam nie pomaga, wieje maksymalnie 1-2B i to cały czas bajdewind(tzw. wiatr w mordę). Powoli musimy już się kierować w stronę Giżycka, gdyż druga łódka na rejsie kończy za kilka dni swoje Mazurskie przygody. Stajemy w podobnych miejscach- niedaleko śluzy Guzianka, w Mikołajkach, gdzie znowu "coś się dzieje".Z Mikołajek płyniemy cały dzień i stajemy na Półwyspei Kula, tuż przed jeziorem Niegocin. tutaj robimy pożegnanie drugiej łódce, gdyż oni w nastepny dzień oddają łodkę,a moja załoga płynie dalej w kierunku Wegorzewa zahaczając oczywiście o sztynort. Tam, całkiem przypadkowo, spotykamy znajomych z katowcikiego AWF. Jak to ma marina sztynorcka w swoim zwyczaju, bawimy sie całą oc na kei zabawa na całego. Nastepnego dnia ruszamy w kierunku rzeki Sapiny przy jeziorze Kisajno. tam spotykamy kolejną" ekipę w deche". Integrujemy się. Nastepnego dnia sie rozdzielamy my płyniemy do Wegorzewa gdzie znowu cos sie dzieje, pozniej znow Sztynort:):):) No i okazuje się że na rejs powoli dobiega konca, wiec musimy podjac smutna dla nas decyzje powrot do Gizycka:(;(
W drugim tygodniu spędzonym na pólnocy mazur, pogoda dopisuje, jednak wiatr.... hmm no coż 2 w skali Beauforta to był maks. rejsik wspominamy niesamowicie, wiele przezylismy, wielu ludzi poznalismy, z wieloma sie spotkamy w 2010 roku gdzie juz zaplanowałem rejs w terminie od 21 sierpnia. tym razem w mojej załodze w całości ekipa z krakowskiego awf w wiekszosci absolwenci turystyki i rekreacji. Po rejsie przekonacie sie jak bylo wspaniale
Stopy wody pod kilem,
Michał