I nie są to rekiny ani piranie. Jak informują media z Balearów, amatorzy morskich kąpieli pływający wokół Minorki i Majorki są regularnie podgryzani przez niewielkie, agresywne rybki. Wygląda na to, że „orki z Majorki” atakujące jachty w okolicy Półwyspu Iberyjskiego to nie jedyne morskie zwierzaki, jakie uwzięły się na turystów.
Krwiożercze bestyjki
Jak podaje hiszpański dziennik „Ultima Hora”, rybki są stosunkowo niewielkich rozmiarów, ale za to atakują w grupach. Mają zwyczaj czaić się na turystów na płytkiej wodzie, a kiedy dopadną ofiarę, potrafią pogryźć do krwi. Z uwagi na niewielkie rozmiary nie są szczególnie groźne; jak na razie tylko jeden poszkodowany odniósł poważniejsze rany na nodze. Mimo to wiele pogryzionych (i zapewne mocno przestraszonych) osób zgłasza się po pomoc medyczną.
Zastanawiająca jest natomiast skala zjawiska – w ciągu jednego dnia na południowo-wschodnim wybrzeżu Majorki zgłoszono aż kilkanaście tego typu incydentów. Podobnie rzecz wyglądała na Minorce: w tym samym czasie turyści odpoczywający na kilku różnych plażach zgłaszali pogryzienia przez rybki.
Co to za zwierzaki?
Chodzi o niewielkie Diplodus sargus – popularne w Morzu Śródziemnym ryby z rodziny prażmowatych. Teoretycznie ten gatunek osiąga do 30 cm długości; zwykle jednak rybki mają nie więcej, niż 15 cm, chociaż absolutny rekordzista miał ich ponoć 45. Cechą charakterystyczną tego gatunku jest czarna plama u nasady płetwy ogonowej oraz pionowe pasy na bokach ciała, które jednak zanikają u starszych osobników. Plama natomiast zostaje i jest doskonale widoczna na jasnych łuskach.
Młodociane osobniki żyją w grupach na płytkich wodach; starsze są już samotnikami i pływają nieco głębiej. Można więc podejrzewać, że sprawcami ataków, o jakich mowa, była rybia młodzież.
Zwykle niewielkie Diplodus sargus żywią się skorupiakami i małżami – i właśnie z tego powodu mają mocne, ostre zęby, które łatwo poradzą sobie z opancerzonym posiłkiem. A jeszcze łatwiej – z nogą turysty.
Tagi: ryby, ugryzienia, Majorka, Minorka