Walentynki, serduszka i cały ten majdan nastrajają…. No, jeśli powiecie, że romantycznie, to zaczniemy się o Was martwić. Miłość to zasadniczo piękna sprawa, ale jeżeli jej obiekt zostanie wybrany mało rozsądnie (a miłość z rozsądkiem w parze nie chadza) i będzie nim na przykład morze, to… zrobi się groźnie. A ponieważ wszyscy jesteśmy w grupie ryzyka, sprawdźmy, na jakim etapie tej drogi ku klęsce się znajdujemy - i czy jest dla nas jeszcze nadzieja.
Etap 1 - całkiem spoko jest to morze
To zupełnie niegroźna faza; zdarzają się w niej wakacyjne rejsy, odbywane w miłym towarzystwie, a na porejsowych spotkaniach z entuzjazmem planuje się następne.
Na tym etapie obiekt wie już, że lubi żeglować. Naprawdę lubi. W sumie to lubił od zawsze, tylko wcześniej o tym nie wiedział. Jego bliscy podzielają zdanie o fajności morza. To dlatego, że nie wiedzą jeszcze, iż mają konkurencję. Znajomi uważają, że to całkiem ciekawe, a nawet cieszą się, że poznali „prawdziwego żeglarza”.
Etap 2 - chcę więcej morza
Ten etap wygląda niepokojąco, a jego symptomy… trudno przeoczyć. Obiekt wie już, że będzie żeglarzem i tylko żeglarzem. Tak, pamięta, że mieszka 500 km od wody. Nic to. Dokonał wyboru.
Chodzi do pracy wyłącznie w koszulkach rejsowych. Obkleja samochód łódeczkami, na pulpicie laptopa ma wielki żaglowiec, a jego telefon wygrywa wyłącznie szanty. Często kupuje sobie psa albo papugę i nazywa ją Neptun. Rodzina zaczyna się niepokoić. Znajomi również.
Etap 3 - tylko morze
Tutaj następuje całkowite oderwanie od rzeczywistości. Obiekt dosłownie traci głowę i zaczyna zachowywać się dziwacznie. Używa na co dzień żeglarskiego slangu, nosi majty w kotwiczki, a nawet decyduje się na pierwszy tatuaż.
Znajomi dawno go opuścili i nie ma kogo zapytać o radę, więc zamiast jaskółki, tatuuje sobie cycatą syrenkę. Koledzy z pracy zaczynają się go obawiać, ale on tego nie zauważa. Żyje następnym rejsem.
Etap 4 - nie ma odwrotu
To już żeglarz pełną gębą. Pije tylko rum. Jada wyłącznie dorsze.
Żona go wyklęła, ale on się nie przejął. Transformacja została dokonana. Obiekt został ostatecznie stracony dla świata i nie ma już dla niego ratunku. Jedyna możliwość, żeby go zrozumieć, to… stać się takim, jak on.
I tak wracamy do etapu 1. Sorry. Bądźcie dzielni.
Tagi: morze, pasja